Widać, dlaczego rządzący nie decydują się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej czy stanu wyjątkowego, ponieważ prą wszelkimi siłami do wyborów prezydenckich. Moim zdaniem pokazuje to stan całkowitego oderwania się od rzeczywistości - powiedział na antenie TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Odniósł się w ten sposób do zgłoszonej w nocy poprawki Prawa i Sprawiedliwości, która zmienia Kodeks wyborczy.
W nocy z 27 na 28 marca PiS zgłosiło w drugim czytaniu poprawkę do specustawy dotyczącej koronawirusa, która zmienia Kodeks wyborczy. Poprawka rozszerza zakres głosowania korespondencyjnego. Zakłada, że głosować korespondencyjnie będą mogli wyborcy "podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych", a także ci "którzy najpóźniej w dniu wyborów skończyli 60 lat". Po godzinie 4.20 poprawka została przyjęta. Głosowało za nią 222 posłów, przeciw było 214. Trzech się wstrzymało.
Stępień: mamy do czynienia z typowym obejściem prawa
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień powiedział we "Wstajesz i weekend", że zaczyna odsłaniać się prawda o intencjach rządzących.
- Zacznijmy od tego, że prawo wyborcze nie może być zmieniane w ciągu sześciu miesięcy przed wyborami zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, chociaż wiemy, co to jest Trybunał Konstytucyjny i jaki jest jego stosunek do orzecznictwa dzisiaj. Zdecydowaliśmy o tym w 2006 roku i ta zasada nie była naruszana. Trzeba też powiedzieć, że kodeks dobrych obyczajów prawa wyborczego, przyjęty przez Radę Europy, mówi nawet o okresie dwuletnim. Już nie mówię o tym, że Kodeks wyborczy nie powinien być zmieniany "wrzutką" do zupełnie innej ustawy - powiedział.
- W tym kontekście widać, dlaczego rządzący nie decydują się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej czy stanu wyjątkowego, ponieważ prą wszelkimi siłami do wyborów prezydenckich. Moim zdaniem pokazuje to stan całkowitego oderwania się od rzeczywistości. Są zamknięci w kokonie własnych wyobrażeń o świecie, o tym, co mogą, a czego nie mogą. Sprawa trafi teraz do Senatu. Nie wiadomo, czy zostanie odrzucona, a nawet jeśli, to zostanie przyjęta w dalszej procedurze sejmowej. To wszystko świadczy o tym, że obóz rządzący dąży do stosowania nadzwyczajnych środków rządzenia. Jednym słowem - do dyktatury. Miejmy tego świadomość - dodał.
- Poprawka nie została wprowadzona projektem rządowym, tylko poselskim. Mamy do czynienia z typowym obejściem prawa, które samo w sobie prowadzi do nieważności przepisów. Gdyby poprawka została przygotowana przez rząd, trzeba byłoby złożyć wniosek o przyjęcie ustawy w trybie pilnym. Po to właśnie sięgamy do projektów poselskich, żeby ominąć podstawowe zasady - wyjaśnił.
"To odsłania kolejną twarz dyktatury"
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego uważa, że przeprowadzenie majowych wyborów prezydenckich jest niemożliwe w czasie epidemii, ale dodał, że wszystko wskazuje na to, że wygra je urzędujący obecnie Andrzej Duda.
- Widzę taki zamysł, żeby pozbawić go legitymacji. Nikt nie będzie traktował poważnie prezydenta wybranego w ten sposób. Być może chodzi o to, żeby skupić pełnię władzy, żeby pokazać Dudzie, gdzie jest jego miejsce. To odsłania kolejną twarz dyktatury, z którą mamy do czynienia. Wszystko zostało już prawie dopięte. Jeszcze Senat potrafi zająć inne stanowisko, próbuje przeszkadzać, ale jeśli mamy większość parlamentarną, nie musimy się z nim liczyć - podkreślił Stępień.
- Dziwiłbym się panu prezydentowi, gdyby godził się na takie procedury, gdyby podpisał się pod taką ustawą. Ośmieszałoby to jego i cały ten system, który w gruncie rzeczy stałby się narzędziem bezwolnym w rękach jednego człowieka - zakończył.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24