Udający się na Przystanek Woodstock 20-latek wypadł z pociągu i zginął na miejscu. Prawdopodobnie przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek. Organizatorzy festiwalu w Kostrzynie apelują o rozwagę.
Do zdarzenia doszło na wysokości miejscowości Witaszyce w Wielkopolsce. - Około godziny 4 nad ranem z pociągu specjalnego kierującego się w stronę Kostrzyna wypadł 20-letni mężczyzna - mówi TVN24 Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Pociągiem podróżowali fani muzyki, udający się na rozpoczynającą się w piątek kolejną edycję Przystanku Woodstock. Skład wyjechał z Krakowa, było w nim ok. 1,5 tys. ludzi. Mężczyzna podróżował z grupą dopiero co poznanych osób.
Nieszczęśliwy wypadek
Jak powiedział w piątek PAP prokurator Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, według relacji świadków mężczyzna wypadł otwierając w czasie jazdy drzwi pociągu i uderzył w stojący przy torach słup trakcyjny. Zginął na miejscu. Ustalenia prokuratury nie wskazują, by do śmierci przyczyniły się osoby trzecie.
Bez narkotyków i wysokich procentów
W piątek startuje XIV Przystanek Woodstock (CZYTAJ WIĘCEJ). Jak co roku organizatorzy apelują o rozsądek, zarówno w drodze do Kostrzyna, jak i podczas festiwalu. Specjalne patrole wolontariuszy Jurka Owsiaka, we współpracy z policją, sprawdzają czy "przystankowicze" nie przemycają na teren festiwalu narkotyków i wysokoprocentowego alkoholu.
Przez trzy dni młodzież będzie się bawić w Kostrzynie w rytmach rockowych brzmień. Na dwóch scenach pojawi się ponad 30 zespołów. W tym formacje z Niemiec, Włoch, Chorwacji i Meksyku.
Źródło: TVN24, PAP