Prezes PiS Jarosław Kaczyński opowiadał na spotkaniu w Mielcu, że wchodząc na nie, słyszał słowa "złodzieje, złodzieje". - Kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Kto? Tamci - mówił. Dodał, że w PiS "karzemy naszych ludzi". - My karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie. Nie będę tutaj wymieniał nazwiska, ale tak było - przekonywał.
Jak podaje "Rzeczpospolita", według uzyskanych przez nią informacji ze źródeł w Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński miał na myśli byłego senatora PiS, Stanisława Koguta.
Kogut zmarł w październiku 2020 roku. Informowano, że zmarł on w szpitalu w Gorlicach, w którym przebywał w związku z zakażeniem koronawirusem. Polityk odszedł z partii po tym, jak pod koniec stycznia 2018 roku usłyszał prokuratorskie zarzuty dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych. Nie przyznał się do winy. Po zarzutach Senat nie zgodził się na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie go, o co wnioskowała prokuratura. Został wówczas senatorem niezrzeszonym. W wyborach w 2019 roku nie udało mu się wywalczyć reelekcji. W styczniu 2020 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłego senatora. Było to związane ze śledztwem dotyczącym wielomilionowych łapówek, prowadzonym przez agentów z krakowskiej delegatury CBA.
Kaczyński w Mielcu o "karaniu naszych ludzi"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w niedzielę z mieszkańcami Mielca (Podkarpacie). Mówił między innymi o działaniach rządu wobec rosnących cen surowców grzewczych. - Robimy wszystko, żeby Polacy byli ogrzewani, ażeby wzrost cen uderzał w nich stosunkowo mało. I będziemy robili to także w przyszłym roku. To jest ta sprawa dzisiaj najważniejsza - stwierdził.
- Często pada zarzut, że my nic nie robimy. To jest całkowite kłamstwo. Tu wchodząc słyszałem: złodzieje, złodzieje. Proszę państwa, kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Kto? Tamci - kontynuował.
- Kto dokonywał też różnego rodzaju mniejszych afer? Bo ta VAT-owska była największa i paliwowa druga, ale (były - przyp. red.) też takie jak Amber Gold i tak dalej (...). Kto to zrobił? My, czy oni? Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w Platformie Obywatelskiej to ci nic nie zrobią? Nie. My karzemy naszych ludzi. My karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie. Nie będę tutaj wymieniał nazwiska, ale tak było - powiedział Kaczyński.
- Krótko mówiąc, my jesteśmy naprawdę pod tym względem twardzi. A że nie jesteśmy idealni, że różne rzeczy się zdarzają... No zdarzają się. Nie ma na świecie ludzi idealnych, nie ma ludzi bezgrzesznych, poza Chrystusem i Marią. I nam się różne rzeczy zdarzają, ale my na to reagujemy - przekonywał.
Źródło: PAP, TVN24, Rzeczpospolita