Lekarze komentują słowa Jarosława Kaczyńskiego, wicepremiera do spraw bezpieczeństwa, jakie padły w środę z mównicy sejmowej. Prezes PiS mówił o "obowiązku lekarzy zwłaszcza w czasie pandemii". - Lekarze leczą tak, jak mogą i na ile im siły i zdrowie pozwalają, są także tylko ludźmi - podkreśliła profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych. - To jest ogromny problem dla nas, bo w ten sposób ci pacjenci, którzy są nieszczepieni i są nastawieni antyszczepionkowo, słyszą, że nie muszą tego robić - powiedziała lekarka rodzinna Anna Krzyszowska-Kamińska, komentując wystąpienie sejmowe Kaczyńskiego.
We wtorek wieczorem posłowie odrzucili w Sejmie, również głosami PiS, nową ustawę covidową zwaną lex Kaczyński. Wcześniej sejmowa komisja zdrowia odrzuciła w pierwszym czytaniu projekt tej ustawy. W czasie dyskusji posłowie opozycji przekonywali, że "ustawa jest od początku do końca zła".
W trakcie debaty przed głosowaniem w Sejmie na mównicy pojawił się prezes Prawa i Sprawiedliwości, wicepremier do spraw bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. - Lekarze zawsze, a już w szczególności w czasie epidemii, mają obowiązek leczyć - powiedział.
Doszło także do wymiany zdań między prezesem PiS a przewodniczącym klubu Lewicy Krzysztofem Gawkowskim. - Odpowiedzialność to jest życie i zdrowie Polaków, odpowiedzialność to jest ustawa o obowiązkowych szczepieniach, odpowiedzialność to jest ustawa o paszportach covidowych - mówił Gawkowski.
- Otóż byłoby bardzo dobrze, gdyby w Polsce można było zrealizować różne rzeczy, które w niektórych krajach są - choć jak się dziś okazuje, z niewielkim albo żadnym skutkiem - realizowane. Ale w Polsce, i to jest doświadczeniem ostatnich miesięcy, grubo przeszło roku, że możliwość egzekwowania różnego rodzaju zobowiązań, (...), jest, łagodnie mówiąc, z różnych względów, ograniczona - powiedział Kaczyński. - Jakby pan, zamiast być po lewej stronie, to był po właściwej i chciał budować nowe, mocne państwo, to mógłby pan to mówić. A tak to, wybaczy pan, ale to jest po prostu bardzo nieodpowiedzialna propaganda - dodał.
Specjalistka chorób zakaźnych o słowach prezesa PiS
Słowa prezesa PiS komentowała w środę profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
- To bardzo przykre słyszeć takie słowa. Na dodatek, takie słowa świadczą o tym, że pomiędzy zespołem zarządzającym naszym krajem a mieszkańcami kraju wytworzyła się bardzo duża bariera. Można powiedzieć, dystans jest coraz większy - powiedziała w rozmowie z TVN24.
Podkreśliła, że "lekarze leczą tak, jak mogą i na ile im siły i zdrowie pozwalają, są także tylko ludźmi". - To, że są wyszczepieni w blisko 100 procentach, świadczy tylko o tym, że chętnie poddają się wszystkim działaniom przeciwepidemicznym tylko po to, żeby realizować swoje zadania zawodowe. Natomiast problemem, który przy tym komentarzu bardzo wyraźnie ujawnia się, to jest zabezpieczenie możliwości terapii czy diagnozowania i terapii tych, którzy nie są chorzy na COVID-19 - mówiła Boroń-Kaczmarska.
Krzyszowska-Kamińska: to dla nas ogromny problem
- To jest ogromny problem dla nas, bo w ten sposób ci pacjenci, którzy są nieszczepieni i są tacy nastawieni antyszczepionkowo, słyszą, że nie muszą tego robić. Pan Kaczyński zamiast namawiać ludzi do szczepień w ten sposób, według mnie, utwierdza w przekonaniu, że nie szczepiąc się, robią dobrze - powiedziała lekarka rodzinna Anna Krzyszowska-Kamińska.
- Muszę przyznać, że większość moich pacjentów po rozmowie daje się zaszczepić - dodała.
Boroń-Kaczmarska: należałoby zdecydować się na dosyć radykalne kroki
Profesor Boroń-Kaczmarska została zapytana, jaka ustawa powinna być uchwalona, jeśli w ogóle byłaby taka polityczna wola, i jakie zasady w sprawie walki z pandemią jej zdaniem powinny być w niej zapisane. Powiedziała, że "należałoby zdecydować się na dosyć radykalne kroki".
- Należałoby egzekwować wyszczepialność, zwłaszcza wśród tych, którzy muszą być w pracy fizycznie i nie mogą pracować zdalnie. Ale wyszczepialność nie jedną dawką szczepionki, tylko przynajmniej trzema dawkami szczepionki. Celowo mówię przynajmniej trzema, ponieważ należy oczekiwać, iż będą prawdopodobnie sugestie, a w pewnym momencie wręcz zalecenie, przyjmowania czwartej dawki szczepionki - sprecyzowała.
Doktor Kuźnik: decyzje dotyczące szczepień trzeba było podejmować w zeszłym roku
- Czy należałoby bardziej zachęcać do szczepień, czy należałoby wprowadzać pewne przymusy szczepień? To były decyzje raczej do podjęcia w tamtym roku a nie teraz - ocenił doktor Edwin Kuźnik, szef zespołu do spraw szczepień w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
- Pamiętam, jak mieliśmy epidemię czarnej ospy. Nie minęło 20 lat od zakończenia drugiej wojny światowej i tutaj poradzono sobie z tą epidemią w bardzo krótkim czasie. Zmarło tylko siedem osób, a według wstępnych prognoz była mowa o kilku tysiącach, które by zmarły. Pamiętajmy, że wtedy zaszczepiono w ciągu miesiąca 98 procent wrocławian - mówił.
Projekt ustawy covidowej, który został we wtorek odrzucony, zakładał między innymi, że pracodawca będzie mógł żądać od pracownika raz w tygodniu podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu oraz że zakażony pracownik będzie mógł złożyć do pracodawcy wniosek "o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego" o zakażenie się od pracownika, który nie poddał się testowi.
Źródło: TVN24