Centralizacja Unii Europejskiej będzie prowadziła do degradacji państw członkowskich, podważała całą europejską tradycję i likwidowała to, co jest ogromnym bogactwem Europy - stwierdził Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Ocenił, że wspólna deklaracja europejskich prawicowych partii - w tym PiS - jest "rozpoczęciem dialogu, który tak bardzo Europie jest potrzebny" i który ma powstrzymać "centralizację".
W zeszłym tygodniu wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że przywódcy kilku prawicowych partii w Europie, w tym PiS, Bracia Włosi, włoska Liga, francuskie Zjednoczenie Narodowe, węgierski Fidesz i hiszpańska VOX podpisują wspólną deklarację.
We wtorek w mediach społecznościowych PiS-u pojawiło się nagranie z wystąpieniem Kaczyńskiego.
Kaczyński podkreślił, że unijna "Konferencja w sprawie przyszłości Europy" jest bardzo ważnym przedsięwzięciem, ale może budzić wiele kontrowersji. Konferencja ta to seria debat i dyskusji, która stanowi forum debaty z obywatelami oraz organizacjami pozarządowymi na temat wyzwań i priorytetów stojących przed UE.
- Widać wyraźnie, że jest to próba doprowadzenia do takiego stanu, w którym zostanie skonstruowany jakby nowy mocny argument - bo w konferencji będą uczestniczyli nie tylko różnego rodzaju specjaliści, ale także osoby wylosowane, obywatele Unii Europejskiej - za tym, by Unię dalej centralizować, bo tutaj nie należy używać określenia federalizacja - mówił szef PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego "w gruncie rzeczy chodzi o centralizm, chodzi o taką konstrukcję już nie tylko związku państw europejskich, ale także społeczeństw europejskich". - Będzie ona prowadziła do: po pierwsze, pełnej degradacji roli tych państw, a przynajmniej państw mniejszych i słabszych, po drugie, będzie podważała całą europejską tradycję, po trzecie, będzie likwidowała to, co jest ogromnym bogactwem Europy, czyli jej różnorodność, odmienność różnych kultur, obyczajów, także różnych typów kultury politycznej, różnic ustrojowych - stwierdził.
"Chcemy, żeby to nie był monolog rozłożony na różne głosy, tylko żeby to był dialog"
Kaczyński ocenił, że jest to przedsięwzięcie dla przyszłości UE "destruktywne". - Być może, że tym, którzy przygotowują to przedsięwzięcie zależy na tym, by powstało takie wrażenie, że nie ma alternatywy, że w gruncie rzeczy to jest jedyna przyszłość Europy, jedyna możliwość dalszego rozwoju sytuacji w Europie - mówił. Według niego, jest to nieprawda.
- Jest także inna koncepcja. Nasze przedsięwzięcie, które dopiero się zaczyna, z którego pierwszym aktem będziemy mieli do czynienia, ma służyć właśnie temu, aby to nie był monolog rozłożony na różne głosy, tylko żeby to był dialog. Dialog na temat różnych koncepcji rozwoju Europy - powiedział.
- My uważamy, że bogactwo europejskich kultur, zróżnicowanie jest ogromnym właśnie bogactwem. My uważamy, że nie da się utrzymać właśnie tego bogactwa, a co za tym idzie także europejskiej siły inaczej niż poprzez państwa narodowe, że nie uda się też utrzymać w Europie systemu demokratycznego, ani systemu, który być może będzie miał jakieś elementy pozorów demokracji, ale który w gruncie rzeczy będzie oligarchią i to można powiedzieć oligarchią podwójną. Taką, która będzie występowała lokalnie i taką, która będzie rządziła Europą, przy czym ta ostatnia będzie z całą pewnością miała także współczynnik narodowy. Będą narody dużo silniejsze i dużo słabsze - mówił.
"Europejczycy chcą żyć we własnych państwach"
Szef PiS zwrócił uwagę, że z Europy wywodzi się system wartości: w sferze idei, religii, ale także w sferze politycznej, który - ocenił - był i jest najbardziej życzliwym człowiekowi systemem w dziejach świata. - Nie można pozwolić na to, żeby tego rodzaju metodami, które skądinąd z demokracją nie mają nic wspólnego, ale za to mają bardzo wiele wspólnego z socjotechniką w najgorszym tego słowa znaczeniu, aby tego rodzaju metodami zmieniano Europę - powiedział.
Kaczyński podkreślał, że jedną z głównych wartości jest prawo. A - jego zdaniem - "w Europie traktatów i innych elementów europejskiego prawa, tak zwanego prawa wtórnego się bardzo często nie przestrzega".
- Mamy do czynienia z nadaktywnością sądów, mamy do czynienia z czymś, co jest połączeniem zasady "kto silniejszy, ten lepszy" z anarchią. Właśnie dlatego podejmujemy naszą inicjatywę, właśnie dlatego wydajemy oświadczenie wielu europejskich partii, które jest początkiem naszej drogi. Początkiem rozpoczęcia tego dialogu, który tak bardzo Europie jest potrzebny i który - jestem o tym przekonany - przyniesie wynik jednoznaczny. Europejczycy chcą żyć we własnych państwach, chcą, by te państwa ze sobą stale, w sposób zinstytucjonalizowany współpracowały. Ale chcą, by to wszystko co stanowiło dotąd Europę było kontynuowane - stwierdził.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PiS w PE