Ogłoszoną przez Jarosława Kaczyńskiego rezygnację z funkcji wicepremiera komentowali goście "Kropki nad i". Zdaniem posła Adriana Zandberga (partia Razem), to odejście "nie ma większego znaczenia". - Czy Jarosław Kaczyński będzie formalnie zasiadać w rządzie, czy nie, przecież i tak on steruje premierem - mówił. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił zaś, że informując o swojej decyzji, prezes PiS pokazał "arogancję".
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz poseł Adrian Zandberg z partii Razem mówili w "Kropce nad i" w TVN24 o odejściu Jarosława Kaczyńskiego z rządu. Lider PiS i były już wicepremier poinformował o tym w wywiadzie dla PAP. Przekazał też szczegóły tego, kto go zastąpi i innych zmian w rządzie.
Jak mówił Zandberg, "Jarosław Kaczyński w ten sposób zrezygnował z rządu, bo może". - Ta rezygnacja nie ma większego znaczenia. Prawda jest taka, że czy Jarosław Kaczyński będzie formalnie zasiadać w rządzie, czy nie, przecież i tak on steruje premierem i realnie steruje decyzjami tej Rady Ministrów - ocenił poseł Lewicy.
Zgorzelski wskazywał zaś, że "styl w polityce także jest ważny, a tutaj pokazano arogancję". - Bo połamano wszelkie reguły, obyczaj i tak dalej. I po prostu pan Jarosław Kaczyński powiedział tak: "ja odchodzę na Nowogrodzką, a chłopaczki niech tam pozałatwiają te papiery". Coś tam trzeba podpisać, coś tam trzeba nie podpisać, to już jest nie moja sprawa - dodał wicemarszałek.
Poseł PSL: dla Kaczyńskiego te pionki na szachownicy są cały czas w grze
Zandberg mówił też, że "nie miał złudzeń, że pan premier Kaczyński pogodzi pana (Mateusza) Morawieckiego z panem (Zbigniewem) Ziobrą". - Myślę, że mało kto chyba miał w polskim parlamencie takie złudzenia, bo ta emocja między panami jest na tyle żywa i trwała, że chyba raczej się nie zmieni - ocenił.
W opinii Zgorzelskiego "geografia wpływów w Prawie i Sprawiedliwości jest nieco bardziej złożona". - I nadal moim zdaniem pełną kontrolę nad tym ma Jarosław Kaczyński. I nie powinniśmy ulegać złudzeniu, że Jarosław Kaczyński kogoś chce skarcić, żeby kogoś wzmocnić - mówił. - Dla niego pionki na szachownicy są cały czas w grze i nie jest przesądzone, kto dzisiaj będzie u Jarosława Kaczyńskiego większym pupilkiem: czy to będzie Mateusz Morawiecki, czy to będzie pani Beata Szydło, do której z tęsknotą odwołuje się Zbigniew Ziobro - dodał poseł PSL.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24