Jarosław Kaczyński zażądał, by Ryszard Legutko zrezygnował z przewodniczenia delegacji partii w Parlamencie Europejskim - podała Wirtualna Polska. - Jeżeli chodzi o podstawy tych decyzji czysto wewnątrzpartyjnych, to proszę państwa, nigdzie na świecie nie są one przedmiotem publicznych rozmów - tłumaczył Kaczyński, pytany o to na konferencji prasowej.
Wirtualna Polska napisała, że podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z europosłami na początku lutego prezes PiS zażądał, by Ryszard Legutko zrezygnował z przewodniczenia delegacji tej partii w Parlamencie Europejskim. Legutko to wieloletni europarlamentarzysta tej partii.
"Cztery niezależne źródła potwierdzają nam, że prezes PiS podczas wystąpienia zażądał, by prof. Ryszard Legutko zrezygnował z przewodniczenia delegacji PiS w Parlamencie Europejskim" - napisał portal.
"Powiedział przy wszystkich, że Legutko nie ma już jego rekomendacji i wsparcie przekazuje Dominikowi Tarczyńskiemu" - relacjonował jeden z rozmówców WP. Według innych rozmówców "prezes wdeptał profesora w ziemię", a "Legutko został skrajnie upokorzony, był w szoku, że tak jest traktowany". "Politycy PiS relacjonują, że profesor honorowo przyjął decyzję prezesa, ale jednocześnie ogłosił, że nie jest już zainteresowany startem do Parlamentu Europejskiego z list PiS" - napisano.
Kaczyński o "decyzjach czysto wewnątrzpartyjnych"
O tę sytuację Jarosław Kaczyński został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej.
- Nikogo nie upokarzałem, bardzo sobie cenię pana profesora Legutko. A jeżeli chodzi o podstawy tych decyzji czysto wewnątrzpartyjnych, to proszę państwa, nigdzie na świecie nie są one przedmiotem publicznych rozmów - odpowiedział krótko Kaczyński i zakończył konferencję, mimo że dziennikarze próbowali zadać jeszcze inne pytania.
Źródło: TVN24, Wirtualna Polska