Na sobotniej Radzie Naczelnej PSL złożono wniosek o głosowanie nad odwołaniem z funkcji przewodniczącego partii Janusza Piechocińskiego, został on jednak odrzucony. Część działaczy partii chciała też odejścia z resortów ministrów Władysława Kosiniaka-Kamysza i Marka Sawickiego, wnioskowano również o wyjście PSL z koalicji.
W sobotę rozpoczęła się Rada Naczelna PSL. Pojawił się na niej wniosek o odwołanie obecnego prezesa partii Janusza Piechocińskiego. Na jego następcę typowany był minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dowiedział się TVN24, wniosek o głosowanie nad odwołaniem Piechocińskiego został odrzucony.
Według wcześniej ustalonego planu rada miała się też zająć się m.in. oceną wyniku kandydata ludowców Adama Jarubasa, który uzyskał 1,6 proc. głosów w wyborach prezydenckich, i przygotowaniami partii do wyborów parlamentarnych.
"Polska potrzebuje przewidywalności i racjonalności"
Na początku obrad głos zabrał Janusz Piechociński. Podkreślił, że nie można oddawać Polski i jej parlamentu tym, którzy chcą brać rewanż za przegrane poprzednie wybory. - Lepszej Polski nie zbuduje się na skróty, poprzez bunt - zaznaczył.
Piechociński mówił, że z wielką uwagą PSL wsłuchuje się w ujawniony przy okazji wyborów prezydenckich "radykalny, antypaństwowy głos", który ma prowadzić także do zmian w wyborach parlamentarnych. - Zdumiewające jest to, jak wielu chwyciło ten lep, jak zrozumiało, że może być wielka zmiana, która ma być rewolucyjnym przesileniem. Otóż wiemy, że lepszej Polski w lepszej Europie nie zbuduje się na skróty, nie zbuduje się poprzez bunt - powiedział lider PSL. Podkreślił, że są dziedziny życia, które stanowią "silnik" dla Polski. - I nie wolno tej gospodarki, tego rolnictwa, spraw społecznych i polskiego parlamentu dawać tym, którzy chcą brać rewanż za przegrane poprzednie wybory, albo idą do Sejmu tylko po to, by zmienić system i ogłosić kolejne, nikomu niepotrzebne wybory - przekonywał. Piechociński zaznaczył, że jego zdaniem Polsce jest obecnie potrzebna "przewidywalność, jest potrzebna racjonalność, Polsce jest potrzebne wielkie, silne, demokratyczne, obywatelskie i praktyczne centrum". - Ono może wyrastać w PSL i wokół PSL - zapewniał. - My też myślimy o wyborach, ale w pierwszej kolejności chcemy dobrze dokończyć tę kadencję parlamentu, bo jest w niej jeszcze wiele do zrobienia - podkreślał Piechociński. Mówił o priorytetach PSL na cztery ostatnie miesiące kadencji; wśród nich wymienił: prawo o działalności gospodarczej, pakiet ustaw społecznych, m.in. "złotówka za złotówkę" oraz uchwalenie ustawy, która ma chronić przed wykupem polskiej ziemi przez obcokrajowców.
"Nie szkodzić PSL-owi"
Piechociński zarzucił, że "w PSL niektórzy proponują zmiany dla samych zmian".
- Wnioskujemy do Wysokiej Rady, aby w ostatni weekend września odbył się - decyzją poprzedniego kongresu - kongres programowy. Chcemy mówić o Polsce na dziś i na jutro, Polsce współpracy, życzliwości i solidarności; Polsce rozumnej współpracy, a nie walki. Dziś, kiedy przeglądamy gazety, czytamy: jedni proponują kandydata na premiera, inni proponują nowy program, a w Polskim Stronnictwie Ludowym niektórzy proponują zmiany dla samych zmian. Oczekuję i żądam konsolidacji wokół tego, aby Polskę zmieniać na lepsze, a PSL-owi nie szkodzić - powiedział Piechociński. Dodał, że partia jest to winna tym, którzy budowali PSL przez 20 lat, i 6 tys. osób, które w ostatnich trzech latach zgłosiły się do jego partii. - Więcej wiary, więcej solidarności, więcej umiejętności grania ze sobą i dla siebie, a nigdy przeciwko sobie - powiedział.
Wniosek o wyjście z koalicji
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, część działaczy wnioskowała także o wyjście PSL z koalicji rządowej, ale i ten wniosek nie wszedł do planu obrad.
Radio RMF FM podało z kolei, że oprócz wniosku o odwołanie Piechocińskiego część działaczy zgłosiła też wnioski, by z funkcji ministra pracy ustąpił Władysław Kosiniak-Kamysz, a z funkcji ministra rolnictwa Marek Sawicki. One również przepadły.
Autor: kg,db/ja / Źródło: TVN24, PAP