Niektórzy mówią, że tylko nieudacznicy w Polsce pchają się do polityki, ja nigdy tak nie mówiłem. Żyłem poza polityką w przeszłości, dam sobie radę w latach 2015-2019 - powiedział Janusz Piechociński. Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, wicepremier i minister gospodarki był gościem w programie "Tak jest" w TVN24.
Janusz Piechociński - jak mówił - bierze pełną odpowiedzialność za słaby wynik wyborczy PSL, które ledwo przekroczyło pięcioprocentowy próg wyborczy i zdobyło jedynie 16 mandatów w Sejmie.
"Mam długie spodenki"
- Ja mam długie spodenki, prawdziwi mężczyźni wiedzą, co zrobić w takiej sytuacji - powiedział Piechociński.
- Nie ma 10 procent, wobec tego nie chowam się po kątach, nie zrzucam odpowiedzialności. Biorę wynik wyborów na siebie i chcę, by PSL dokonało mądrej i racjonalnej zmiany, bo PSL jest Polsce potrzebne, jestem o tym przekonany - stwierdził wicepremier.
Wicepremier poza polityką
Janusz Piechociński startował do Sejmu z okręgu podwarszawskiego, jednak nie udało mu się zdobyć mandatu posła. Wicepremier przekonywał jednak, że wizja życia poza polityką nie jest mu straszna.
- Osiem wyborów wygrałem, trzeci raz przegrałem. Porażki, które nie zabijają, nas wzmacniają. Będę aktywny publicznie, z niczego nie rezygnuję, nie obrażam się na wyborców, nie obrażam się na media, bo mam wielkie doświadczenie, które mogę przekazać - ocenił. - Nic się nie kończy, wszystko się zaczyna - dodał.
- Będę pracował tak jak każdy z Polaków. Nie jestem rolnikiem, nigdy nie byłem płatnikiem KRUS, jestem ZUS-owcem. Niektórzy mówią, że tylko nieudacznicy w Polsce pchają się do polityki, ja nigdy tak nie mówiłem. Żyłem poza polityką w przeszłości, dam sobie radę w latach 2015-2019 - podkreślił.
"Erozja obietnic wyborczych" PiS
Janusz Piechociński powiedział również, że obawia się szybkiego wycofywania się Prawa i Sprawiedliwości z obietnic złożonych Polakom.
- Następuje erozja z taką stanowczością złożonych obietnic wyborczych. To nie są tylko caracale (...), już dzisiaj, po wizycie prezydenta we Francji wiemy, że francuski śmigłowiec nie jest taki zły - powiedział wicepremier w "Tak jest", nawiązując do wcześniejszego sceptycyzmu polityków PiS wobec wyboru tych maszyn dla polskiej armii.
- Jeśli dodamy, że teraz inaczej patrzy się na 500 zł (obiecany przez PiS dodatek na dziecko - red.), że z tymi gimnazjami to tak nie bardzo wiadomo (PiS zapowiedziało chęć likwidacji gimnazjów - red.), że zaczyna się dyskutowanie, jakby tu instytucje rozwiązywać. Boję się, że zwycięski obóz wytraca energię i wraca do znanych słabości w polskiej polityce - ocenił Piechociński w TVN24.
Autor: mm/ja / Źródło: tvn24