Choć dziś Jerzy Wenderlich i o. Tadeusz Rydzyk stoją po dwóch różnych stronach politycznej barykady, swoje wielkie medialne kariery rozpoczynali razem - w bigbitowym zespole, grywającym na mszach. Dzisiejszy szef Radia Maryja był jego menedżerem, a wicemarszałek sejmu z SLD grał pierwsze skrzypce - elektryczne.
Wszystko zaczęło się w latach 70. w toruńskim kościele ojców redemptorystów. Rydzyk przyszedł jako świeżo wyświęcony ksiądz i założył bigbitowy zespół, który grał na mszach. W tamtym czasie to był wielki hit.
Jerzy Wenderlich grał w kapeli pierwsze skrzypce. - Tadeusz Rydzyk był moim pierwszym w życiu menedżerem - przyznał w środowym Poranku TVN24 Wenderlich.
Nie on jeden
Byłemu skrzypkowi i jego menedżerowi współpraca wyszła na dobre: obaj są dziś sławni. Ale nie oni jedyni marsz do wielkiej polityki zaczynali od muzyki.
Andrzej Olechowski karierę zaczynał od dyskotek - był DJ-em. I to podobno niezłym. - Puszczał przede wszystkim bardzo fajne przeboje Presleya, taką fajną piosenkę "I can help" też. I dziewczyny szalały i go uwielbiały - wspomina Grzegorz Pęzioł, b. prezenter muzyczny.- Andrzej był też kierownikiem muzycznym zespołu "3 Korony" Krzysztofa Klenczona.
Dziś politycy młodszego pokolenia też biorą się za didżejowanie. Np. Grzegorz Napieralski w kampanii prezydenckiej stanął za dekami w klubie Lemoniada.
Muzyczna lemoniada uderza do głowy też innym politykom. Dla śpiewu i chwały tworzą nawet egzotyczne koalicje sceniczne - jak np. Jacek Kurski z PiS z Katarzyną Piekarską z SLD, którzy razem śpiewali w teatrzyku Reality Szopka Show.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN