- Gdyby przydzielono Kluzik-Rostkowską do ministerstwa finansów, to czuwałaby nad wrażliwością ministra Rostowskiego, by czasami serce mu miękło w sprawach dotyczących rynku pracy i bezrobocia - oceniła Małgorzata Kidawa-Błońska w "Faktach po Faktach".
W niedzielę tygodnik "Wprost" poinformował o planowanym powrocie Joanny Kluzik-Rostkowskiej do rządu. Była minister polityki społecznej w rządzie PiS miałaby zostać prawą ręką ministra finansów do spraw rynku pracy. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - skomentowała sprawę sama zainteresowana.
"To byłby dobry duet"
Zdaniem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO Rostkowska "bez wątpienia jest dobra w tym co robi i zna się na sprawach związanych z rynkiem pracy", ale wciąż nie ma pewności, czy informacje podane przez tygodnik są potwierdzone. - Czy to jest prawda? Tego nie wiem. Jest to decyzja min. Rostowskiego i premiera, a my jej nie znamy - powiedziała w "Faktach po Faktach".
- Gdyby tak się stało, to (Kluzik-Rostkowska - red.) czuwałaby nad wrażliwością ministra finansów, by czasami serce mu miękło w sprawach dotyczących rynku pracy i bezrobocia - żartowała posłanka.
Kidawa poinformowała o przygotowaniu przez Rostkowską kilku założeń zmian dotyczących rynku pracy. - Rynek zna. Dobrze, by ta wiedza została wykorzystana. Jeśli taka propozycja padnie, to dobrze - powiedziała i dodała, że jej zdaniem taki duet z min. Rostowskim by się sprawdził.
Ryszard Kalisz z SLD również uważa, że tego typu stanowisko dla posłanki byłoby odpowiednie. - Miałem wrażenie, że ona nigdy do PiS-u nie pasowała. Jest otwarta na różne kwestie wolności. Jeszcze będąc w PiS-ie pracowała ze mną i z organizacjami pozarządowymi nad legalizacją miękkich narkotyków na własny użytek - ocenił Rostkowską Kalisz.
Jak podała Kidawa, w ministerwstwie nie zostałoby stworzone nowe stanowisko dla posłanki. - Ona może zostać tylko sekretarzem stanu. I taki wakat w ministerstwie finansów w tej chwili istnieje - powiedziała.
PSL nie ma się czego bać?
Resortem pracy i polityki społecznej kieruje Włodzimierz Kosiniak-Kamysz z PSL. Czy nowa funkcja Rostkowskiej nie zostanie źle odebrana, jako przysłowiowe "patrzenie na ręce" partii koalicyjnej?
- Dziś koalicja wzajemnie trzyma się w szachu. Trzymają się w uścisku i patrzą na boki, czy ręka trzymająca uścisk nie ma jakiegoś twardego narzędzia - powiedział Ryszard Kalisz.. Jego zdaniem PSL z koalicji nie wyjdzie, gdyż obydwie partie potrzebują siebie nawzajem, tak jak choćby w przypadku głosowania ws. sejmowej komisji śledczej.
Jak mówił Kalisz, Waldemar Pawlak i cały PSL, w tym Władysław Kosiniak-Kamysz, byli od dawna w sporze z ministerstwem finansów. - Teraz paradoksalnie Kosiniak-Kamysz w osobie Kluzik-Rostkowskiej znalazłby dobrego sprzymierzeńca - stwierdził.
Jego zdaniem Kosiniak i Kluzik dobrze by się porozumieli, a posłanka poradziłaby sobie nawet z samym Rostowskim. - Jak Rostkowski przyjdzie i huknie w stół, to ona może huknąć jeszcze głośniej - dodał.
Autor: zś/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24