Zapis rozmów członków wyprawy na Broad Peak ujawniły "Fakty" TVN. 5 marca br., po raz pierwszy zimą, ośmiotysięcznik zdobyli Adam Bielecki, Artur Małek, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Podczas schodzenia Berbeka i Kowalski zaginęli. 8 marca uznano ich za zmarłych.
Wyprawa na Broad Peak realizowana była w ramach projektu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Polacy stanęli u stóp Broad Peak 23 stycznia, po sześciu dniach wędrówki lodowcem Baltoro. Podczas dalszej drogi na ośmiotysięcznik napotkali jednak na trudności - przez prawie dwa miesiące musieli czekać na poprawę pogody. Nastąpiło to dopero na początku marca.
Wchodzili pojedynczo
Tempo wspinaczki na szczyt znacząco spowolniły lodowe szczeliny, które musieli pokonać. Broad Peak udało się zdobyć, ale bardzo późno. Polacy pojawili się na wierzchołku pojedynczo pomiędzy 17 a 18 wieczorem 5 marca.
Na niezdobyty do tej pory zimą szczyt jako pierwszy wszedł 27-letni Adam Bielecki. Następnie 33-letni Artur Małek, a po nim 58-letni Maciej Berbeka i 27-letni Tomasz Kowalski.
Kłopoty przy Rocky Summit
Kłopoty zaczęły się podczas powrotu. Bieleckiemu i Małkowi udało się zejść najpierw do obozu IV, z którego rozpoczęto szturm na szczyt, a potem bezpiecznie dotrzeć do bazy.
- Gdzie jest Adam? - zapytał przez radio Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy. - Zszedł pół godziny wcześniej. A my zaczynamy schodzić - odpowiedział mu Maciej Berbeka. - To bardzo dobrze. Tylko mógł się zgłosić, gamoń jeden - zareagował Wielicki. Nic nie wskazywało, że podczas zejścia ze szczytu pojawią się jakiekolwiek problemy.
Każdy z alpinistów schodząc z Broad Peak, musiał pokonać tę samą drogę pod przedwierzchołek, tzw. Rocky Summit, co po kilkunastu godzinach akcji, w nocy, jest ogromnym wyzwaniem. - Najgorsze, że mam podejście na Rocky Summit, ni ch*** nie wiem, co zrobić - mówił Tomasz Kowalski. Wielicki zdziwił się: "To ty jeszcze nie jesteś na Rocky Summit?". Z Maciejem Berbeką nie było już kontaktu. Były za to dramatyczne próby mobilizowania Tomasza Kowalskiego.
"Zsuwam się. Nie mogę znaleźć oddechu"
Artur Małek przekazał przez radio, że wbił w lód haki i założył na nie linę pomocną w asekuracji. - Ok, ale ja... - usłyszał głos Kowalskiego. - Będziesz tam siedział, to zamarzniesz do rana. A tak, to poniżej grani jest już cieplej - zareagował Małek. - Powoli się zsuwam cały czas - powiedział słabym głosem Kowalski.
Kilka godzin później Krzysztof Wielicki nie miał wątpliwości, że mogą liczyć tylko na cud. W rozmowie z "Faktami TVN" Artur Małek przyznał, że wtedy zdał sobie sprawę, że rozmawia "z kompanem, który umiera". - On tego nie wie, ale ty to już wiesz - stwierdził Małek.
- Nie ma odbioru, nie ma komu odbierać. To jest po prostu informacja - stwierdził.
Dwa dni później, 8. marca 58-letni Berbeka i 27-letni Kowalski zostali uznani za zmarłych.
W marcu Artur Hajzer, kierownik programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" powiedział, że latem możliwa jest wyprawa na Broad Peak po ciała polskich himalaistów. Jej koszt szacował na ponad 20 tys. zł na jednego ratownika. Nie chciał jednak mówić, jakie są szanse na udane zakończenie misji.
W czerwcu poznamy raport Polskiego Związku Alpinizmu w sprawie tragicznego wejścia na Broad Peak.
Autor: rf//kdj / Źródło: tvn24