- Jestem przekonany, że wybory korespondencyjne mogą się odbyć bardzo sprawnie, zapewniając Polakom konstytucyjną możliwość udziału w wyborach - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Jacek Sasin. Zadeklarował, że jest gotowy podać się do dymisji w przypadku niepowodzenia organizacji wyborów, ale - jak zastrzegł - "do takiej sytuacji po prostu nie dojdzie". Pytany o wybory za granicą, stwierdził, że odbędą się "tak jak dotychczas".
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin był pytany w "Kropce nad i", czy poda do dymisji, jeżeli nie udadzą się wybory 10 maja. To właśnie on nadzoruje Pocztę Polską, która ma się zająć korespondencyjnym głosowaniem. Na uwagę, że bywa nazywany "głównym listonoszem", odparł: - Nie jestem żadnym głównym listonoszem ani też nie jestem organizatorem tych wyborów. Organem, który przeprowadza wybory, jest Państwowa Komisja Wyborcza.
- Ja odpowiadam jako minister nadzorujący Pocztę Polską, aby sprawnie wykonała to zadanie, które zostało na nią nałożone ustawą, czyli dostarczyła Polakom karty wyborcze do głosowania korespondencyjnego. Nie przewiduję, żeby się to miało nie udać. Od kilku dni pracuję ja i moi współpracownicy z zarządem Poczty Polskiej. Jestem przekonany, że te wybory w takim trybie mogą się odbyć bardzo sprawnie, zapewniając Polakom konstytucyjną możliwość udziału w wyborach - zapewnił.
"Mówienie, że to jest coś niebezpiecznego, to jest nieporozumienie"
Dopytywany o to, czy byłby gotów podać się do dymisji w wypadku niepowodzenia organizacji przeprowadzenia głosowania, Sasin odpowiedział: - Mogę się podać. Jeśli to dzisiaj pani, czy komuś jest potrzebne, to mogę to zadeklarować, ale do takiej sytuacji po prostu nie dojdzie.
- Poczta jest gotowa, żeby to zadanie wykonać. Listonosze cały czas mimo epidemii pracują, przynoszą przesyłki do domów, nie tylko listonosze, ale też prywatne firmy kurierskie, wręcz nawet ten rynek rozkwitł w ostatnich tygodniach, bo bardzo zwiększyła się sprzedaż internetowa - zauważył. - Mówienie, że to jest coś niebezpiecznego, co ma pracownikom poczty czy listonoszom grozić, to jest nieporozumienie. My zorganizujemy te wybory w ten sposób, żeby przede wszystkim do minimum ograniczyć kontakt listonosza z osobą, do której ta karta ma trafić. Nie będzie tutaj na pewno żadnej możliwości zarażenia - mówił Sasin.
"Listonosze, którzy będą odwiedzać osoby na kwarantannie, zostaną wyposażeni we wszystkie akcesoria"
Zapytany, czy Ministerstwo Aktywów Państwowych kupuje gogle i inne akcesoria ochronne dla listonoszy i członków komisji wyborczych, wicepremier opowiedział, że "na pewno ci listonosze, którzy będą odwiedzać osoby, które pozostają w kwarantannie, zostaną wyposażeni w te wszystkie akcesoria".
- Zresztą to jest przepis, który został znacznie wcześniej przyjęty, za którym głosowała też Platforma Obywatelska, aby w ten sposób osoby pozostające w kwarantannie były odwiedzane przez listonoszy i mogły korespondencyjnie głosować. W przypadku wszystkich innych obywateli nie będzie tego kontaktu, więc nie będzie też takiej potrzeby, bo te karty będą wrzucane do skrzynek pocztowych - skomentował.
Jego zdaniem, "to nic nadzwyczajnego, bo listonosze dzisiaj też pracują, dzisiaj odwiedzają klientów poczty i dostarczają przesyłki".
"Zdecydowana większość z 25 tysięcy listonoszy dziś pracuje"
Na pytanie, jak zamierza przekazać 30 milionom obywateli karty do głosowania do skrzynek pocztowych, wicepremier odpowiedział, że "jest nie 30 milionów adresów do odwiedzenia, tylu jest rzeczywiście wyborców, ale adresów, pod którymi te osoby przebywają, jest 14 milionów".
Dodał, że "zdecydowana większość z 25 tysięcy (wszystkich - red.) listonoszy dziś pracuje, a pracowników poczty jest 75 tysięcy".
- Założenie jest takie, że trzy dni ma trwać ta operacja rozniesienia pakietów wyborczych, to jest taka ilość, która jest przeciętnie niższa od tej, którą listonosz odwiedza dzisiaj, roznosząc przesyłki". - To jest przeciętnie 250 adresów, które dziennie odwiedza każdy listonosz, więc jak to się policzy, to wyraźnie widać, że nawet z pewnym zapasem ta operacja jest do przeprowadzenia - przekonywał Sasin.
"To jest pewna złośliwość marszałka Grodzkiego i większości senackiej"
Przyznał, że założenie jest takie, iż listonosze będą roznosić te pakiety trzy dni przed wyborami. Jednak, jak dodał, ustawa wejdzie w życie prawdopodobnie 7 maja, "jeśli założyć, że Senat wykorzysta pełen czas, aby tę ustawę złośliwie przetrzymać".
- To jest pewna złośliwość marszałka (Tomasza - przyp. red.) Grodzkiego i tej większości senackiej, która w Sejmie jest w opozycji, żeby uniemożliwić przeprowadzenie tych wyborów w taki nieczysty sposób, ale oczywiście ma prawo 30 dni przetrzymywać tę ustawę - powiedział Sasin.
Zaznaczył, że w ustawie jest "zapis, który pozwala marszałek Sejmu w ramach obowiązujących jeszcze terminów konstytucyjnych dokonać korekty terminu wyborów". - Jedyny termin to 17 maja. Wtedy tego czasu byłoby jeszcze więcej. Będziemy się starali w ten sposób przygotować do tego, żeby te pakiety w takiej sytuacji dostarczyć w dwa dni - mówił.
"Wybory odbędą się również za granicą"
Jacek Sasin był również pytany, w jaki sposób będzie głosowała Polonia. - Wybory odbędą się również za granicą. Tak jak dotychczas będą organizowane przez konsulaty i w zależności od sytuacji, jaka panuje w danym kraju, będą podejmowane decyzje, co do formy tych wyborów - powiedział.
Dopytywany, czy proponuje głosowanie Polonii w Nowym Jorku, w Madrycie, w Mediolanie, czy w Rzymie, Sasin odparł: - Sytuacja w różnych krajach na całym świecie nie może wpływać na decyzje, które są podejmowane w Polsce. Zawsze jak były w Polsce wybory, w różnych krajach świata były wojny, epidemie, były różnego rodzaju zdarzenia, które uniemożliwiały odbycie wyborów w tamtych krajach, a to nie oznaczało, że ktokolwiek proponował, żeby z tego powodu odwoływać w Polsce wybory. Nie ma w tym logiki.
Odnosząc się do tajności wyborów, wicepremier podkreślił, że do każdej karty do głosowania będzie również dołączony wyciąg z rejestru wyborców, gdzie wyborca będzie musiał się podpisać, wyciąg będzie odsyłany w osobnej kopercie. Sasin zaznaczył, że przepisy będą regulować także sytuację włamania do skrzynki pocztowej. Zapowiedział, że głosy oddawane korespondencyjnie będą zliczane przez powołane do tego komisje wyborcze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24