Portal tvn24.pl poinformował w środę, że trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarz tvn24.pl zadał o nie pytania. Do grupy osób uprawnionych do korzystania ze stoku została dopisana też sama była wicepremier.
CZYTAJ TAKŻE: Polski Związek Narciarski potwierdza: synowie Jadwigi Emilewicz jeździli bez licencji
"Bardzo przykre zdarzenie"
Ryszard Terlecki został w czwartek w Sejmie zapytany przez reportera TVN24 Radomira Wita, czy będą konsekwencje wobec wicepremier Emilewicz, bo okazuje się, że jej synowie nie mieli licencji wtedy, kiedy jeździli na nartach. - No właśnie. Tak słyszałem. Jeśli to prawda, to bardzo przykre zdarzenie – odpowiedział wicemarszałek Sejmu.
Dopytywany, co będzie dalej z posłanką klubu PiS, odpowiedział: - Zawieszenie jakieś.
Po publikacji Emilewicz wydała oświadczenie. Przekonywała, że jej synowie od szóstego roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach. "Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń. Jeszcze raz podkreślam, że moi synowie trenują narciarstwo alpejskie i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów. Jako rodzic i ich opiekun byłam tam z nimi, ale w żaden sposób nie naruszyłam rządowych wytycznych" – głosi oświadczenie.
We wrześniu ubiegłego roku Jadwiga Emilewicz odeszła z Porozumienia, pozostając w klubie parlamentarnym PiS jako posłanka bezpartyjna.
Autorka/Autor: kb//rzw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kaczmarczyk/PAP