Nawet w naszym polskim życiu politycznym takie rozgrzewanie emocji już kończyło się kilkukrotnie źle, bądź bardzo źle - powiedziała w TVN24 profesor Anna Pacześniak, politolożka i europeistka z Uniwersytetu Wrocławskiego. Odniosła się do słów, które padły z ust polityków PiS na demonstracji przed warszawską prokuraturą. Z kontekstu wynika, że kierowane były pod adresem prokurator Ewy Wrzosek. Na jednym z nagrań słychać, jak europoseł Jacek Ozdoba mówi: "Ja ją pchnę", chociaż nie wskazuje wprost, kogo ma na myśli.
Podczas poniedziałkowej demonstracji polityków PiS przed Prokuraturą Okręgową w Warszawie, zorganizowanej po śmierci Barbary Skrzypek, z ich ust dało się słyszeć takie słowa jak "szkodnik", "socjopatka" czy "bezczelne babsko". Z kontekstu wynika, że te określenia padały pod adresem prokurator Ewy Wrzosek, która kilka dni wcześniej przesłuchiwała Skrzypek. Na jednym z nagrań słychać, jak europoseł Jacek Ozdoba mówi: "Ja ją pchnę", chociaż nie wskazuje wprost, kogo ma na myśli. "Panie Ozdoba, chciał mnie pan pobić?" - napisała na platformie X prokurator Wrzosek.
Ozdoba odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. Napisał między innymi, że "po tym, co się stało po przesłuchaniu pani Basi Skrzypek, a także po psychopatycznym podejściu Wrzosek do Prawa i Sprawiedliwości, braliśmy pod uwagę możliwość fizycznych prowokacji wobec Prezesa Kaczyńskiego". "Byłem więc gotów stanąć w jego obronie. I o tym mówiłem" - dodał.
"Takie rozgrzewanie emocji już kończyło się kilkukrotnie źle, bądź bardzo źle"
Profesor Anna Pacześniak, politolożka i europeistka z Uniwersytetu Wrocławskiego, komentując tę sytuację i słowa Ozdoby, podkreśliła, że "absolutnie nie możemy tego lekceważyć".
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy teraz w sytuacji kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, która, to nie jest tylko moje zdanie, jest dosyć letnia, w związku z tym politycy rzeczywiście szukają paliwa do tego, żeby rozgrzać emocje. Widać tu, że wykorzystanie tragicznego wydarzenia, jakim była śmierć wieloletniej współpracowniczki prezesa Prawa i Sprawiedliwości i łączenie tego z konkretną osobą, czyli panią prokurator Ewą Wrzosek, ma zdaniem, jak rozumiem, Prawa i Sprawiedliwości, rozgrzać emocje - mówiła.
Dodała, że "na razie rozgrzani są głównie politycy Prawa i Sprawiedliwości, warto zauważyć, ci, którzy mają immunitety Parlamentu Europejskiego". - Ewidentnie to ma doprowadzić do sytuacji, żeby był to jeden z tematów kampanii - oceniła Pacześniak.
Przypomniała, że "nawet w naszym polskim życiu politycznym takie rozgrzewanie emocji już kończyło się kilkukrotnie źle, bądź bardzo źle".
"Sprawa powinna być wyjaśniana"
Oceniła, że nie powinno być zgody na takie słowa, jakie padały z ust Ozdoby. - Można powiedzieć też, że pan europoseł się nie wypiera tych słów, dlatego że w tym wpisie (...) on niejako tłumaczy, dlaczego wypowiedział te słowa. Więc w tym przypadku myślę, że to, co zrobiła pani Ewa Wrzosek, czyli umieściła ten wpis wczoraj wieczorem, który doprecyzowuje to, co usłyszeliśmy, jest jasnym i dobrym krokiem - mówiła politolożka.
Zdaniem Pacześniak "sprawa powinna być wyjaśniana". - Myślę, że po tej wymianie w mediach społecznościowych pan europoseł nagle nie powie, że miał zupełnie co innego na myśli. Opinia publiczna, dziennikarze, ale również konkretne instytucje powinny reagować na takie kwestie szybko - oceniła.
- Zwłaszcza że - przypomnijmy - w momencie, kiedy to jeszcze się zatrzymywało jedynie na ostrej krytyce prokuratury, czyli po tej śmierci w sobotę, rzeczywiście różne zdania pojawiły się w przestrzeni publicznej, prokuratura powiedziała, że będzie występowała przeciwko osobom, które wiążą fakt śmierci pani Skrzypek z samym przesłuchaniem - powiedziała. - Natomiast tu Prawo i Sprawiedliwość idzie o krok dalej - dodała.
Podkreśliła, że "nie jest żadnym wytłumaczeniem to, że mamy kampanię wyborczą, w związku z tym emocje są podgrzane".
"Politycy PiS próbują przerzucić odpowiedzialność na prokurator"
Została zapytana, czy pamięta jakąkolwiek kampanię wyborczą, kiedy rozmawiało się o wyrządzaniu krzywdy fizycznej. - Nie przypominam sobie takiej sytuacji, co najwyżej, jeżeli doszło do przemocy, to przede wszystkim przeciwnicy polityczni mówili, że to ich konkurenci zagrzewali ludzi do przemocy i właśnie raczej tak zwanych zwykłych obywateli, którzy nie opanowali swoich emocji podgrzanych przez polityków - powiedziała.
- To, co we mnie zwraca również uwagę, to to, że europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, czy w ogóle szerzej politycy Prawa i Sprawiedliwości, próbują przerzucić odpowiedzialność za ewentualną przemoc fizyczną, której - jak rozumiem - są gotowi dokonać, na cel tej przemocy, czyli panią prokurator - mówiła Pacześniak.
- Ja bym jeszcze tutaj zwróciła uwagę, że mamy mężczyzn z jednej strony, kobietę z drugiej strony, która w tej narracji Prawa i Sprawiedliwości poszła za daleko. Kobieta nie może pójść za daleko, w związku z tym trzeba ją w jakiś sposób utemperować, również fizycznie, a nie słowami. To jest nieakceptowalne - dodała.
Śmierć Barbary Skrzypek
Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zmarła w sobotę, 15 marca. Kilka dni wcześniej, w środę 12 marca, była przesłuchiwana w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym spółki Srebrna. Chodzi o plany budowy dwóch wieżowców właśnie przez tę spółkę. Przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadziła prok. Ewa Wrzosek. Politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, uważają, że jest związek między przesłuchaniem Barbary Skrzypek a jej śmiercią.
Barbara Skrzypek była członkiem zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, który jest kluczowym udziałowcem spółki Srebrna. We wrześniu 1980 roku, a więc tuż po podpisaniu porozumień sierpniowych, Barbara Skrzypek podjęła pracę w Urzędzie Rady Ministrów PRL. Przez dziewięć kolejnych lat pracowała tam u boku czterech premierów PRL, kolejno: Józefa Pińkowskiego, Wojciecha Jaruzelskiego, Zbigniewa Messnera i Mieczysława Rakowskiego.
We wtorek po południu Prokuratura Okręgowa w Warszawie opublikowała protokół z przesłuchania Skrzypek. Później tego dnia "Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst, w którym zauważono, iż "Barbara Skrzypek podczas przesłuchania zeznała, że udzieliła pełnomocnictwa Jarosławowi Kaczyńskiemu jako fundacja będąca właścicielem Srebrnej", lecz "nie upoważniła go jednak do reprezentowania jej własnych udziałów w spółce". To właśnie ten fragment przesłuchania Barbary Skrzypek jest problematyczny dla prezesa PiS - podkreśla gazeta.
Prezes PiS po przesłuchaniu rozmawiał ze Skrzypek telefonicznie. O tym, że doszło do tej rozmowy, poinformował już po jej śmierci.
Prokurator Ewa Wrzosek w poniedziałek zapewniła, że świadek i jej pełnomocnik nie zgłaszali uwag co do przebiegu przesłuchania i że odbyło się ono w przyjaznej atmosferze. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, jak i Wrzosek, zapowiedzieli kroki prawne wobec osób sugerujących, że zachodzi związek między przesłuchaniem a śmiercią Barbary Skrzypek.
W środę prokurator Wrzosek przekazała, że przyznano jej ochronę i pozostaje w kontakcie z policją.
Źródło: TVN24