Ustalenia w sprawie sprzedaży działki żony premiera za prawie 15 milionów złotych komentował w "Faktach po Faktach" Adrian Zandberg z partii Razem. - Ja zupełnie nie rozumiem, po co takie manewry i próba takiego ulokowania tych pieniędzy, żeby nie trzeba było ich pokazać wyborcom - powiedział. - Mogę powiedzieć jedno - wszyscy powinni być równi wobec prawa i wszyscy powinni być tak samo traktowani, oceniani i powinni stosować te same i najwyższe standardy - stwierdził poseł PiS Tomasz Latos.
TVN24 i tvn24.pl ustaliły, że żona premiera Iwona Morawiecka zarobiła ponad 14 milionów złotych na sprzedaży działek we Wrocławiu, które razem z mężem kupili w 2002 roku za 700 tysięcy złotych. Nieruchomość za 14,9 mln zł kupiła spółka, która powstała 10 miesięcy przed transakcją.
O sprawę pytani byli w poniedziałek wieczorem goście "Faktów po Faktach". - Wszyscy wiemy, że pan premier (Mateusz) Morawiecki, zanim został premierem, był bankierem i zarabiał olbrzymie pieniądze, miliony złotych. Ja zupełnie nie rozumiem, po co takie manewry i próba takiego ulokowania tych pieniędzy, żeby nie trzeba było ich pokazać wyborcom - powiedział w "Faktach po Faktach" poseł Lewicy Adrian Zandberg (partia Razem).
- Ja nie wiem, czy pan premier się wstydzi tego, że on wraz z małżonką mają te pieniądze? To jest moim zdaniem dosyć niepoważne i nie służy autorytetowi państwa - dodał.
Pod koniec listopada TK uznał, że uchwalona jesienią 2019 roku ustawa w sprawie jawności majątku rodzin najważniejszych urzędników państwowych jest niekonstytucyjna.
Poseł Tomasz Latos (PiS) powiedział, że nie zna tej sprawy. - Mogę powiedzieć jedno - wszyscy powinni być równi wobec prawa i wszyscy powinni być tak samo traktowani, oceniani i powinni stosować te same i najwyższe standardy - dodał.
Okoliczności zakupu działek
"Gazeta Wyborcza" ujawniła w maju 2019 roku w tekście "Jak Morawiecki uwłaszczył się na gruntach kościelnych", że nieruchomość, która w ramach rozliczeń Kościoła z państwem stała się w 1999 roku własnością wrocławskiej parafii pw. św. Elżbiety, kilka lat później stała się częścią majątku Morawieckich.
W 2002 roku kupili od tej parafii 15 ha gruntu za 700 tys. zł, choć - jak pisała "GW" - "to kilkakrotnie mniej niż realna wartość gruntu, która wynosi 4 mln zł", bo władze Wrocławia zaplanowały na tych terenach inwestycje i "przez środek działki dzisiejszego premiera przebiegać ma trasa szybkiego ruchu".
"Wyborcza" cytowała też zeznania składane przez Morawieckiego w prokuraturze. Śledztwo dotyczyło urzędników Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy przekazali Kościołowi działki. To powołana w jego trakcie biegła w 1999 roku "wyceniła wartość gruntów kupionych przez późniejszego premiera na blisko 4 mln zł".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24