Prokuratorzy IPN domagają się 2 lat więzienia w zawieszeniu dla byłego szefa PZPR Stanisława Kani i byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka za wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku. Ich proces dobiega końca się warszawskim sądem okręgowym. Obrońcy zabiorą głos 20 grudnia, wyrok poznamy najpóźniej 7 dni po zakończeniu ich mów.
Proces Kani, Kiszczaka i byłej członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary trwa od 2008 roku. Na ławie oskarżonych siedział też gen. Wojciech Jaruzelski, ale w sierpniu tego roku sąd wyłączył jego sprawę z tego postępowania i zawiesił z powodu złego stanu zdrowia.
Nie było ani jednego dnia, który by uzasadniał wprowadzenie stanu wojennego. (...) Są dziesiątki czy setki dokumentów wskazujących na moją odporność na presję sąsiadów. Stanisław Kania, b. szef PZPR
Dziś mowy końcowe wygłosili oskarżyciele. Domagając się kary dla Kani i Kiszczaka prokurator pionu śledczego IPN Piotr Piątek mówił m.in., że dekrety o stanie wojennym wydano bez podstawy prawnej. Dlatego - zdaniem IPN - od godz. 22.30 w nocy z 12 na 13 grudnia dochodziło do bezprawnego pozbawiania wolności działaczy NSZZ "Solidarność" oraz bezprawnego skazywania za czyny, które nie mogły być wtedy przestępstwami, np. udział w strajkach.
Ponadto Piątek mówił, że nie budzi wątpliwości, iż Kania i Kiszczak dopuścili się zarzucanych im czynów. Powołał się na ramowe plany stany wojennego, podpisane w marcu 1981 r. przez Kanię, ówczesnego szefa PZPR - Aktywny udział Kani w procesie planowania dał możliwość skutecznego wprowadzenia stanu wojennego - ocenił prokurator. - Gdy stał się on zbędny dla Jaruzelskiego, został odsunięty - dodał. Piątek podkreślił, że plany internowań działaczy "S" władze przygotowywały już od jesieni 1980 r.
Według prokuratora Kiszczak brał udział nie tylko w przygotowywaniu stanu wojennego, ale także w "administrowaniu" nim. Dodał też, że szef MSW "brał udział w wykonywaniu kar wydanych w trybie doraźnym". Prokurator nie rozwinął tego wątku.
84-letni dziś Kania i 86-letni gen. Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do 8 lat więzienia).
Po rozprawie Piątek powiedział, że wnioskował o karę więzienia w zawieszeniu, ponieważ chodzi o stwierdzenie winy oskarżonych, a nie o to, by "te starsze osoby wsadzać do więzienia".
Zarzuty przedawnione
W sprawie Kempary oskarżyciel wniósł o umorzenie postępowania z powodu przedawnienia karalności jej czynu - ale z jednoczesnym uznaniem jej winy. 82-letnia była członkini Rady Państwa PRL ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów (grozi za to kara do 3 lat więzienia).
Wyrok jeszcze w grudniu?
Obrońcy zabiorą głos na następnej rozprawie - 20 grudnia. Potrzebowali czasu, "aby się przygotować". Sąd ma 7 dni na wydanie wyroku od czasu wygłoszenia mów końcowych.
Po wyjściu z sali rozpraw adwokat powiedział, że będzie się domagał się uniewinnienia. Zapowiedział też, że Kiszczak stawi się 20 grudnia, by wygłosić ostatnie słowo, jeśli tylko zdrowie mu pozwoli.
Kania, który był dziś obecny na procesie zapowiedział, że jego ostatnie słowo potrwa ok. 30 minut. Według niego prokurator IPN nie przedstawił dowodów na istnienie "związku zbrojnego".
Jak dodał, w czasie, gdy był I sekretarzem KC PZPR (do 18 października 1981 r. - red.) "nie było ani jednego dnia, który by uzasadniał wprowadzenie stanu wojennego". - Są dziesiątki czy setki dokumentów wskazujących na moją odporność na presję sąsiadów - przekonywał.
Nielegalny stan wojenny
Stan wojenny wprowadzono w 1981 r. niezgodnie z ówczesnym prawem - orzekł w marcu tego roku Trybunał Konstytucyjny. Podobnie ocenił sąd okręgowy w Warszawie, który w październiku uznał winę byłego członka Rady Emila Kołodzieja. Proces umorzono tylko z powodu przedawnienia karalności jego czynu - przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami. Był to pierwszy wyrok sądu RP w sprawie wprowadzenia stanu wojennego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24