Choć minęło już pięć lat w sercu nadal ból i rozpacz. Ciągle tęsknię za słowami papieża - piszą o Janie Pawle II na Kontakt TVN24 internauci. O jego śmierci dowiedzieliśmy się przypadkiem: przy kolacji, w autobusie, na pierwszym w roku tak ciepłym spacerze. Co pamiętamy po 1836 dniach od 2 kwietnia 2005 roku? Co zostało nam z Placu św. Piotra, pielgrzymek i spotkań z młodzieżą? Widzowie TVN24 i internauci dzielą się swoimi wspomnieniami.
2 kwietnia 2005 roku było pogodnie i ciepło.
- Pamiętam to dobrze. Szedłem ulicą, wracając od dziewczyny. Nagle w kamienicy, obok której przechodziłem, otworzyły się okna i któryś z mieszkańców powiedział, że zmarł. Zaszedłem do domu. Siadłem przed telewizorem, a łzy sączyły się z oczu przez dobre pół godziny - przypomina sobie wieczór śmierci papieża Adam.
Katie pisze, że w dniu kiedy odszedł Jan Paweł II oglądała telewizję. - Wtedy pojawił się ten napis "Jan Paweł II nie żyje". (...) Wryło mnie w łóżko. Nawet ciężko było mi zawołać mamę, która grała na komputerze w drugim pokoju. W końcu sama domyśliła się, co się dzieje i przyszła do mnie.
Papieskie ulice
Łukasz 2 kwietnia o 21:37 był w autobusie. Jechał z kolegami maturzystami do Częstochowy. - Gdy w radiu usłyszeliśmy, że papież nie żyje, zapadła grobowa cisza. Nikt się do nikogo nie odzywał. Każdy czuł głęboki smutek. Część płakała. Nigdy nie zapomnę tej atmosfery - opisuje.
Ewa robi zdjęcia. Dlatego następnego dnia po śmierci Jana Pawła II wzięła do ręki aparat i wyszła z nim na ulice Warszawy. Postanowiła przejść się szlakiem miejsc papieskich. - Na ulicy Miodowej, na środku jezdni płonęły znicze. Myślę, że wieczorem przed kościołem Św. Anny zabrakło już po prostu na nie miejsca. Znicze stały, a samochody delikatnie je omijały...
"Jedność" ale i ...
Wielu Polaków, którzy od kilku dni dzielili się z nami swoimi zdjęciami i wspomnieniami sprzed pięciu lat, podkreślało, że Jana Pawła II zapamiętają jako tego, który przede wszystkim jednoczył.
Dało się to wyczuć - jak wspomina internautka Gośka - zwłaszcza w dniu śmierci papieża na placu św Piotra w Rzymie. - Był straszny upał, staliśmy 8 godzin w tłumie bez możliwości pójścia nawet do toalety. Nieskończona masa ludzi, która wołała bez końca Giovanni Paolo, Giovanni Paolo. Wokół mnie chyba wszystkie języki świata mieszały się ze sobą, bo i cały świat tamtego dnia odprowadzał Naszego kochanego Papieża - wspomina.
Internauta Mariusz pisze, że wciąż pamięta przejmującą ciszę, jak rozległa się podczas mszy św. w intencji Jana Pawła II 7 kwietnia 2005 r. na Placu Krakowskim w Gliwicach. - Były to niezapomniane chwile - podkreśla.
... "żal"
Wśród głosów internautów, którzy zgodnie podkreślają, że w czasie, kiedy odszedł papież, dokonało się wyjątkowe zjednoczenie Polaków, pojawiają się też inne opinie. Ich autorzy wskazują, że po żałobie, trwającej wówczas w Polsce dłużej niż Watykanie, wielu rodaków szybko zapomniało o "jednoczących uniesieniach".
Według Marty, autorki jednego z maili przysłanych na Kontakt TVN24, wcale nie deprecjonuje to jednak wartości tamtych dni. - 8 kwietnia 2005 roku krakowskie Błonia wypełniły się ludźmi na ostatni koncert. Było już po pogrzebie, odchodząc zostawialiśmy na trawniku świece. Napisałam po nim, że dalej będą już tylko echa. Bo rzeczywiście, tego tygodnia nigdy już nie przeżyjemy drugi raz i już w ten wieczór było wiadomo, że to jest koniec. Nie tylko jednego życia, ale też tej wyjątkowej, jednoczącej żałoby - napisała Marta.
- Naukę jak my mamy robić to co ty, czyli "łowić serca na morzach dusz ludzkich", pozostawiłeś na zawsze. Dziękujemy i pamiętamy - zaznacza pod artykułem poświęconym przypadającej dziś rocznicy jeden z naszych internautów.
Drugim słowem po słowie "jedność", które najczęściej padało w mailach od widzów i czytelników, był "żal". Nie tylko z powodu samej śmierci papieża. - Nigdy nie wybaczę sobie, że Ojciec Święty był tak blisko, a ja go nie widziałam na żywo. Dziękuję mu za każdą myśl, każde słowo, które z pewnością przekażę swoim dzieciom - napisała Iwona.
- Ja miałam żal do ratowników, lekarzy i wszystkich tych, którzy mogli mu pomoc. Nie rozumiałam, dlaczego medycyna była wtedy tak bezradna - to z kolei wspomnienie Oli z Łodzi.
Podzielcie się swoimi wspomnieniami z tych dni. Przysyłajcie filmy i zdjęcia na adres mailowy kontakt@tvn24.pl Zdjęcia na nr mms 516 4444 24 Filmy przez stronę tvn24.pl: http://tvn24-stream.onet.pl/1,2,wideo_internautow.html
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24