Premier powinien zdymisjonować pana Wąsika, bo nie może być tak, że na piknikach organizowanych nawet przez lokalne władze ktoś sprowadza na własne życzenie śmigłowiec, a później mówi "nic się nie stało", kiedy tragedia mogła się wydarzyć na pstryknięcie palca - powiedział w Sejmie szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, odnosząc się do incydentu z policyjnym Black Hawkiem pod Sarnową Górą. Przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański zwołał na 30 sierpnia posiedzenie w tej sprawie.
Mimo że od incydentu z policyjnym Black Hawkiem pod Sarnową Górą minęło już kilka dni, w sprawie nadal niewiele wiadomo. Opinia publiczna nie zna odpowiedzi na pytania dotyczące między innymi trybu lotu, zleceniodawców, pilotów czy uszkodzeń śmigłowca.
Będzie posiedzenie sejmowej komisji w sprawie incydentu
Na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie głos w kwestii incydentu zabrali przedstawiciele Lewicy.
Przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański przekazał, że 22 sierpnia zwrócił się z pismem do komendanta głównego Policji Jarosława Szymczyka z jedenastoma pytaniami w tej sprawie.
- Natomiast wczoraj zwołana została Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych na 30 sierpnia na godzinę dwunastą, na którą zaprosiliśmy zarówno ministra spraw wewnętrznych, komendanta głównego, ale również szefa Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Tematem posiedzenia komisji będzie informacja ministra spraw wewnętrznych w sprawie incydentu, który miał miejsce w Sarnowej Górze - poinformował.
- Chcemy na tej komisji po prostu poznać odpowiedzi na parę pytań. Po pierwsze, kto zdecydował, że ten śmigłowiec przyleciał? Czy ten koszt przelotu był bezpłatny, czy był płatny? Kto za niego zapłacił? Jakie są koszty naprawy śmigłowca, który uległ uszkodzeniu? Czy za sterami śmigłowca siedział pilot, który wcześniej w 2019 roku spowodował katastrofę śmigłowca wojskowego, w wyniku czego nastąpił zgon jednej z osób będącej wtedy na pokładzie? Czy to jest normalna procedura, że osoby karane, osoby, które mają po prostu dzisiaj zakaz wypełnienia takich funkcji przez pewien okres, dzisiaj szkolą pilotów? - dopytywał Szczepański.
Gawkowski: od tragedii było o krok
- Wszyscy schowali głowę w piasek, każdy z nich udaje strusia, mówiąc, że się nic nie stało, pomimo tego, że fakty przeczą teorii, że nic się nie wydarzyło - powiedział szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Pan Wąsik przyznał się, że śmigłowiec, który sprowadził do Ciechanowa, sprowadził na własne życzenie. Sprowadził jako akt kampanii wyborczej, bo przecież stamtąd startuje. Mamy do czynienia z wyparciem przez Komendę Główną Policji tego, że na pokładzie śmigłowca był szef szkolenia policji, który wcześniej doprowadził do katastrofy - mówił polityk.
Jak kontynuował, "nie mamy informacji o tym, czy był zatwierdzony plan ochrony, który zezwalałby śmigłowcowi latać nad głowami uczestniczących w pikniku ludzi". - Warto przypomnieć, że przelot śmigłowca spowodował nie tylko zerwanie kabli, czyli element takiej można powiedzieć niechlujności w locie, ale płacz dzieci, ucieczkę rodziców, krzyki i wrzaski na pikniku. To wszystko się wydarzyło. Od tragedii, śmierci, utraty zdrowia było o krok - zwracał uwagę Gawkowski.
- Prawo i Sprawiedliwość opowiada w kampanii wyborczej wielokrotnie, że troszczy się o bezpieczeństwo. To odmieniane na wszystkie przypadki bezpieczeństwo jest jednak pustym sloganem. To odrzucenie rzeczywistej troski o bezpieczeństwo i o to, co powinno się dzisiaj w Polsce odbyć. To znaczy premier powinien zdymisjonować pana Wąsika, bo nie może być tak, że na piknikach organizowanych przez nawet lokalne władze ktoś sprowadza na własne życzenie śmigłowiec, a później mówi "nic się nie stało", kiedy tragedia mogła się wydarzyć na pstryknięcie palca - zaznaczył szef klubu Lewicy.
- To jest chore państwo i takie państwo funduje nam Prawo i Sprawiedliwość - dodał.
Sienkiewicz: dymisja Wąsika powinna nastąpić na drugi dzień
W podobnym tonie wypowiadał się też Bartłomiej Sienkiewicz (Koalicja Obywatelska). - Dymisja pana ministra Wąsika, który zdaje się był organizatorem tego i wydawał w tej sprawie, jak się wydaje, polecenia, no bo któż inny mógł wydać, powinna nastąpić na drugi dzień po tym wypadku - stwierdził.
Dopytywany, jak ocenia postawę w tej sprawie Komendanta Głównego Policji, były minister spraw wewnętrznych odrzekł, że ma z tym "pewien kłopot". - Szef policji wytoczył mi proces o to, że zwróciłem uwagę na wypadki śmiertelne przy interwencji policji, które w jednym z garnizonów stały się wyjątkowo częste. Ten proces się odbędzie w listopadzie. Pan komendant główny usiłował mnie po prostu zastraszyć tym pozwem - powiedział poseł KO.
Policja jak dotąd nie przekazała, w jakim charakterze wysłano śmigłowiec na piknik w Sarnowej Górze.
- Prawdę mówiąc, nie mam powodu do tego, żeby powiedzieć ani jedno przychylne słowo o tym, jak pan generał Szymczyk zarządza polską policją, i o jego absolutnej podległości i dyspozycyjności wobec polityków - dodał.
Rzecznik rządu: nie widzę żadnej roli Wąsika w zakresie przyczynienia się do tego wypadku
O kwestię incydentu z policyjnym śmigłowcem był też pytany rzecznik rządu Piotr Mueller. - Jeżeli dochodzi do wypadków drogowych, lotniczych, czy jakichkolwiek innych, winę ponoszą osoby, które albo są za sterami pociągu, samolotu, czy innego rodzaju pojazdu, albo osoba, która być może wkroczyła na jezdnię, czy jakieś inne osoby, które przyczyniły się do wypadku - stwierdził.
- Nie widzę żadnej roli pana ministra Wąsika w zakresie przyczynienia się do tego wypadku. To są absurdalne tezy stacji TVN, która od kilku dni próbuje tego typu tezy głosić - dodał.
ZOBACZ TEŻ: Pytania o konsekwencje w sprawie Black Hawka. Premier: należy najpierw zbadać, czy zachowano procedury
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: GORĄCA LINIA RMF24.PL