Im więcej konkretów dotychczasowi premierzy obiecywali w expose, tym na ogół mniej byli w stanie spełnić. Sytuację Ewy Kopacz komplikuje fakt, że jej rząd powstaje zaledwie rok przed wyborami.
Żadnemu premierowi nie udało się zrealizować wszystkich obietnic zawartych w expose. Wielu z nich, przedstawiając program działania swoich gabinetów, starało się maksymalnie, jak to możliwe, uciekać od konkretnych planów, których realizację - bądź jej brak - można by łatwo zweryfikować. Na ogół mówili o wszystkich możliwych dziedzinach życia, zapowiadając "uczciwe państwo", "wzrost gospodarczy", "walkę z bezrobociem", "maksymalne wykorzystanie funduszy unijnych" czy "troskę o najbiedniejszych".
Rekordzistą był tu Marek Belka, który w obu wygłoszonych przez siebie expose - w maju i w czerwcu 2004 roku (za pierwszym razem jego rząd nie uzyskał wotum zaufania) - zawarł bardzo niewiele konkretów. Konkretna była jedynie zapowiedź poprawiania reformy zdrowotnej. Belka sporo mówił też o tym, czego nie zrobi. Bo zapowiadał co prawda przeprowadzenie reformy finansów publicznych, ale jednocześnie odstąpienie od zasadniczych jej elementów - weryfikacji emerytur i rent oraz stopniowego zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Były one elementami tzw. planu Hausnera.
Jak Belka
Sytuacja premier Ewy Kopacz jest podobna do sytuacji Marka Belki. Choć jej rząd, w przeciwieństwie do tamtego, ma trwałą większość, to podobnie jak w 2004 roku do kolejnych wyborów parlamentarnych pozostało niewiele czasu. Dlatego zapowiedzi Kopacz będą zapewne uwarunkowane tym, że ma przed sobą tylko 12 miesięcy rządzenia.
Zupełnie inną perspektywę mieli premierzy, którzy obejmowali rządy u progu kadencji i mieli przed sobą cztery lata. W przypadku Jerzego Buzka, który wygłaszał swoje expose w listopadzie 1997 roku, przemówienie nie zapowiadało aż tak rewolucyjnych reform, jakie niosły za sobą jego rządy. Buzek wspomniał co prawda, że kierowany przez niego gabinet koalicji AWS-UW wprowadzi powiaty i samorządowe województwa, a także przeprowadzi reformę służby zdrowia i emerytalną, ale zdawkowość tych zapowiedzi nie oddawała zakresu zmian, które w efekcie zostały przeprowadzone. Za co zresztą rząd Buzka oraz popierające go ugrupowania zapłaciły wysoką polityczną cenę, nie przekraczając w 2001 roku wyborczego progu.
Jego następca Leszek Miller obejmował w 2001 roku rząd w sytuacji spowolnienia gospodarczego, na granicy recesji oraz dziury budżetowej. To była okoliczność utrudniająca rządzenie, ale też zwalniająca z obowiązku formułowania ambitnych planów. Miller - który podzielił cele swojego rządu na 100-dniowe, roczne i czteroletnie - ustabilizował, zgodnie z zapowiedzią, finanse publiczne i zahamował wzrost bezrobocia. Zrealizował też swój główny postulat - dokończenie negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską.
Obietnice Tuska
Na ogół jednak premierzy więcej obiecywali, niż byli w stanie spełnić. Najbardziej konkretne pod względem zapowiedzi - a zarazem najkrótsze - było drugie expose premiera Donalda Tuska, które wygłosił w listopadzie 2011 roku.
Tusk zapowiadał m.in. stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, przechodzenie w służbach mundurowych na emeryturę po osiągnięciu 55. roku życia i po 25 latach służby, likwidację ulgi prorodzinnej i becikowego dla rodzin z jednym dzieckiem, które zarabiają powyżej 85 tys. zł rocznie. Zapowiedział zmianę systemu waloryzacji rent i emerytur, likwidację ulgi na internet, 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu dla umów autorskich w przypadku zarabiających powyżej 85 tys. zł rocznie.
Zapowiadał też reformę KRUS, stopniowe wprowadzanie opodatkowania działalności rolniczej na ogólnych zasadach, włączenie duchownych do powszechnego systemu ubezpieczeń oraz likwidację funduszu kościelnego. Tych ostatnich zapowiedzi nie udało się zrealizować, podobnie jak skrócenia czasu postępowań sądowych o jedną trzecią. Połowicznie udała się deregulacja niektórych zawodów.
Rekordowe expose
Pierwsze expose Donalda Tuska, wygłaszane w listopadzie 2007 roku, choć rekordowo długie (około trzech godzin), zawierało mniej konkretów. Jeszcze mniej z tego udało się zrealizować. Tusk zapowiadał wtedy m.in. obniżenie podatków, podniesienie płac nauczycieli i pracowników ochrony zdrowia. Nic z tego nie wyszło, przede wszystkim dlatego, że w 2008 roku wybuchł światowy kryzys gospodarczy. Podobnie było ze zmniejszenia kosztów administracji - ta wręcz się rozrosła. Wątpliwe sukcesy miał także pierwszy gabinet Tuska w realizacji jednego ze swoich priorytetów - w walce z korupcją. W połowie kadencji wybuchła głośna afera hazardowa, a premier zdymisjonował szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego.
Udało się zrealizować zapowiedzi zakończenia w 2008 roku misji wojskowej w Iraku i rezygnacji od 2009 roku z powszechnego poboru do wojska. Rozdzielono funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, przyspieszono budowę dróg i autostrad, zrealizowano program "Boisko w mojej gminie".
W przypadku premierów kierujących gabinetami tej samej koalicji, expose kolejnego szefa rządu było często rozwinięciem programu poprzednika. To również może być przypadek Ewy Kopacz, która przejmuje kierowanie gabinetem koalicji PO-PSL od Donalda Tuska. Taka ciągłość była np. w przypadku rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, powstałych po wygranych przez PiS wyborach w 2005 roku. Expose Marcinkiewicza z listopada 2005 roku było wręcz bogatsze w obietnice, niż wygłoszone w lipcu 2006 roku przemówienie Kaczyńskiego. Mimo że Marcinkiewicz w początkowym okresie stał na czele rządu mniejszościowego, a większościową koalicję PiS-Samoobrona-LPR udało się utworzyć dopiero wiosną 2006 roku.
Marcinkiewicz - powrót do IV RP
Z wystąpienia Marcinkiewicza zapamiętana została przede wszystkim zapowiedź naprawy państwa, budowy IV RP i wywrócenia "stolika do brydża" rozgrywanego "między politykami, ludźmi biznesu, aktualnymi i byłymi funkcjonariuszami służb specjalnych oraz pospolitymi gangsterami". Zrealizowano zapowiadaną likwidację WSI, powołanie CBA, podwyższenie "becikowego", wprowadzenie dwóch stawek w podatku dochodowym od osób fizycznych: 18 proc. i 32 proc. Nie udało się ograniczyć kompetencji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w zakresie prowadzenia działalności śledczej oraz uniezależnić od monopolu w imporcie gazu ze wschodu.
Jarosław Kaczyński sformułował podobne plany. Mocniej akcentował to, że Polska "potrzebuje moralnego porządku" i zapowiedział w związku z tym nową ustawę lustracyjną. Ta została uchwalona, nie udało się natomiast zrealizować tzw. lustracji majątkowej, a także wprowadzić "pionu dyscyplinarnego" w całej administracji. Nie powołano Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, która miała rozliczać przestępstwa minionych lat. Postulat jej powołania znalazł się zresztą tylko w wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego jako prezesa PiS w debacie nad powołaniem rządu Marcinkiewicza (zwanym jednak przez opozycję "właściwym expose"). Przede wszystkim jednak Kaczyńskiemu jako premierowi nie udało się zrealizować postulowanego w przemówieniu obniżenia "natężenia konfliktu politycznego".
W zupełnie nieporównywalnych do dzisiejszych okolicznościach wygłaszali swoje expose premierzy z lat 90. - Jan Krzysztof Bielecki, Jan Olszewski, Hanna Suchocka, Waldemar Pawlak, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz czy Tadeusz Mazowiecki.
Sytuacja ustrojowa w Polsce zmieniała się wtedy tak głęboko, że zapowiedzi premierów niejednokrotnie nie nadążały za reformami, które trzeba było przeprowadzać. Do historii przeszło przede wszystkim pierwsze expose Waldemara Pawlaka, które wygłosił 1 lipca 1992 roku. Pawlak powiedział o swoich celach programowych, ale nie ogłosił składu swojego gabinetu i nie zwrócił się do Sejmu o jego akceptację. Okoliczności polityczne zmusiły go bowiem do rezygnacji z misji tworzenia rządu. Ale sytuacja premier Ewy Kopacz, zarówno pod względem ustrojowym, jak i politycznym jest krańcowo inna.
Autor: nsz//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24