Zniszczone drogi, mosty, domy i pola uprawne. Powódź spowodowała straty dla budżetu na poziomie 2-3 mld zł - szacuje Krajowa Izba Gospodarcza. Ale to dopiero początek liczenia strat - zaznacza MSWiA. Szacunki nie obejmują strat osób prywatnych. Komisja Nadzoru Finansowego informuje: Polacy nie wyciągnęli wniosków z poprzednich powodzi. Wielu rolników nie zdecydowało się na ubezpieczenia.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji sporządza właśnie raport uwzględniający skalę strat spowodowanych przez powódź. Ten zostanie następnie przesłany do Ministerstwa Finansów. - Dopóki go nie otrzymamy nie będziemy mogli zaplanować budżetu, potrzebnego do naprawy szkód spowodowanych przez powódź - mówi w rozmowie z tvn24.pl rzecznik resortu finansów Magda Kobos (pieniądze będą pochodzić najprawdopodobniej z rezerw celowych).
Wstępne szacunki przedstawia za to Krajowa Izba Gospodarcza. - Zalane grunty, zniszczone drogi i infrastruktura. Uruchomienie służb. Koszty wynikające ze szkód, które obciążą budżet państwa można dziś oszacować na 2-3 mld zł - mówi dla tvn24.pl prezes KIG Andrzej Arendarski. Zaznacza przy tym, że kwota ta nie uwzględnia strat osób indywidualnych, działań epidemiologicznych i zniszczeń infrastruktury chroniącej, np. wałów przeciwpowodziowych
Prewencja a likwidacja
- Pewne jest, że likwidowanie skutków jest droższe niż prewencja - mówi Ardenarski. - Jak podaje NIK doszło do zaniedbań na szczeblu centralnym. Do dziś nie ma ogólnopolskiego programu do walki z powodzią - dodaje.
NIK już w marcu ostrzegał, że ponad połowa wałów przeciwpowodziowych w Małopolsce jest wadliwa a tylko 5 proc. ma aktualne wyniki kontroli technicznej.
Jak wynika z danych MSWiA w ciągu ostatnich 13 lat państwo wydało na likwidację skutków powodzi ok. 9 mld zł. Na prewencję w ciągu ośmiu lat - 4,5 mld zł.
Bez ubezpieczenia
Jak zwykle na powodzi najbardziej stracą rolnicy. Ulewy powodują powstawanie grzybów, który przy obecnej wilgotności rozmnażają się błyskawicznie. Rolnicy mają problem ze zbiorem pokosu traw, wielu z nich nie może wjechać maszynami na podmokłe pola.
Łukasz Dajnowicz z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego przyznaje w rozmowie z portalem, że Polacy nie wyciągnęli wniosków z poprzednich powodzi. - Liczba ubezpieczonych od klęsk żywiołowych osób wzrasta z roku na rok dość nieznacznie. Często powodem dla którego nie ubezpieczamy się jest bariera finansowa - tłumaczy Dajnowicz.
Więcej ubezpieczycieli
Według KNF, na koniec 2009 roku Polacy wykupili 8,163 mln ubezpieczeń od klęsk żywiołowych. 6,95 mln to ubezpieczenia osób fizycznych. Średni koszt rocznej składki ubezpieczeniowej wynosi 260 zł.
- A teraz wielu ludzi straciło majątek życia - dodaje Dajnowicz.
Premier Tusk zapewnił, że rząd dołoży starań by największe firmy ubezpieczeniowe wypłacały ubezpieczenia w przyspieszonym trybie. Zadeklarował również, że państwo weźmie na siebie obowiązek zaliczkowego wsparcia tych osób, które będą potrzebowały pieniędzy od razu.
Firmy ubezpieczeniowe angażują dodatkowych pracowników do szacowania skali szkód. Do ubezpieczycieli lawinowo spływają zgłoszenia z Krakowa, Sandomierza, Bielska-Białej, Wisły i Żywca.
- Od 15 maja do dziś zgłoszono nam ok. 9 tys. szkód powodziowych - informuje tvn24.pl Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.
"Czekamy na wytyczne rządu"
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oferuje rolnikom dotkniętym powodzią skorzystanie z preferencyjnego oprocentowanego kredytu klęskowego na wznowienie produkcji w swoich gospodarstwach. Do Agencji jednak nie spłynęły jeszcze wnioski o udzielenie kredytu.
- To musi trochę potrwać. Procedura nie jest prosta - przyznaje Beata Andrzejewicz z ARiMR. - Poszkodowany rolnik musi zgłosić się do Urzędu Gminy. Następnie wojewoda powołuje sztab eskpertów, którzy oszacowują straty. Z ekspertyzą rolnik zgłasza się do nas po tzw. kredyt klęskowy z oprocentowaniem 2 proc - tłumaczy.
Jeszcze na dziś Ministerstwo Rolnictwa zaplanowało spotkanie z przedstawicielami agend rządowych.
- Czekamy na wytyczne rządu - przyznaje w tvn24.pl Iwona Ciechan z biura prasowego Agencji Rynku Rolnego. - Otrzymaliśmy pierwsze sygnały, że Caritas, Polski Czerwony Krzyż i Bank Żywności przekażą nadwyżki żywności najbardziej poszkodowanym powodzianom - dodaje Ciechan.
Szacowanie strat może potrwać kilka miesięcy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24