W oficjalnej biografii abp. Józefa Michalika znajduje się tytuł "Człowieka Roku" prestiżowego Uniwersytetu Cambridge. Uczelnia twierdzi jednak, że takiego wyróżnienia polskiemu duchownemu nie przyznawała, a certyfikat wydany został za zapłatą przez niewielkie brytyjskie wydawnictwo. Okazuje się, że handel tytułami kwitnie, a chętnych do zostania szlachcicem czy profesorem honoris causa nie brakuje.
O tym, że abp. Józef Michalik został uhonorowany prestiżowym tytułem przez Uniwersytet Cambridge można było do niedawna przeczytać na oficjalnej stronie internetowej arcybiskupa. "Międzynardowe Centrum Biograficzne przy Uniwersytecie Cambridge nadało bp. Michalikowi tytuł Człowieka Roku 1998/99 w kategorii indywidualności, której przywództwo i osiągnięcia wyróżniają się w społeczności międzynarodowej" - głosiła notka na stronie.
Dziennikarzom "Tygodnika Powszechnego", którzy zainteresowali się wpisem, udało się jednak ustalić, że takiego tytułu Uniwersytet Cambridge nie przyznaje. I rzeczywiście. Został on nadany arcybiskupowi nie przez słynny uniwersytet, a niewielkie wydawnictwo, które łączy z uczelnią jedynie to, że również mieści się na Wyspach Brytyjskich. Za certyfikat "Człowieka Roku" trzeba zapłacić.
Sekretarz abp. Michalika, ks. dr Adam Sycz zapewnił w rozmowie z "Faktami", że polski duchowny tytułu "nie kupił, nie płacił za to i nawet o to nie wnosił". Wydawnictwo potwierdziło natomiast mailowo, że tytuł arcybiskupowi przyznało, jednak "propozycja zakupu nie wyszła od niego". Kto więc zrobił arcybiskupowi tak kłopotliwy prezent? - Wyjaśniamy sprawę - skomentował ks. Sycz.
Szlachcic, doktor, a może profesor honoris causa?
Okazuje się, że chętni mogą zdecydować się na zakup nie tylko tytułu Człowieka Roku. Bez trudu można również zostać szlachcicem, nawet jeśli w żyłach nie płynie błękitna krew. - Takie tytuły nie mają oczywiście żadnego historycznego znaczenia - mówi Michał Nemirowicz-Szczytt ze Związku Szlachty Polskiej.
Propozycje "zwiększenia prestiżu" dzięki nowym tytułom lub przynależnością do klubów otrzymują także polskie uczelnie. Rektor Politechniki Wrocławskiego został np. zaproszony do wstąpienia do "Klubu Rektorów Oksfordu". Choć brzmi prestiżowo, ze słynną uczelnią nie ma nic wspólnego. - To jest wszystko kwestia ceny - wyjaśnia Agnieszka Niczewska z Politechniki Wrocławskiej. - Ceny wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. I wtedy dostaje się medal, statuetkę czy tytuł najlepszego w jakiejś kategorii - dodaje.
Niemiecka gazeta "Bild" opisała firmę, która sprzedaje ludziom Kościoła tytuły doktora, profesora a nawet profesora honoris causa. Na stronie internetowej należy wybrać odpowiedni tytuł i zdecydować się na dziedzinę wiedzy, np. metafizykę. Następnie trzeba zapłacić i można wyczekiwać przesłanego pocztą certyfikatu.
Autor: kg//bgr / Źródło: Fakty TVN