- Naszym zdaniem obecna władza chce zrobić wszystko, by się przy niej utrzymać i jest gotowa posunąć się także do fałszowania. Wolimy chuchać na zimne, sprawdzać i kontrolować - tak Adam Hofman z PiS odpowiedział na pytanie dlaczego jego partia chce utworzenie Komitetu Obrony Wyborów. Jego celem ma być umieszczenie w każdej komisji wyborczej osoby obserwującej wybory.
- Nas bardzo martwi, że wszystkie poprawki PiS (do zmian w kodeksie wyborczym - red.), które zmierzały do przejrzystości i czystości wyborów, jak chociażby możliwość obserwowania w internecie liczenia głosów - przepadły. Co więcej jest bardzo mocna presja na dwudniowe wybory - powiedział we wtorek dziennikarzom Adam Hofman.
Komitet zatrzyma "sojusz"?
W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił na konferencji prasowej, że "dwudniowe wybory są ewidentnie sprzeczne z konstytucją", a zmiany w ordynacji wyborczej, które je umożliwią, dadzą też możliwość fałszerstwa. - Trzeba to sobie jasno powiedzieć, ktoś tutaj bierze pod uwagę tego rodzaju możliwość - podkreślał prezes PiS.
Jak sugerował "ktoś" to obecna władza i część konstytucjonalistów, którzy "wszystko, co jest potrzebne temu rządowi". - Tutaj mamy sojusz dla fałszowania wyborów - stwierdził.
"Niepotrzebne tworzenie napięcia"
Przedstawiciel "obecnej władzy", wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski proszony o skomentowanie pomysłów PiS, nazwał je krótko: insynuacjami. - Nie wiem, czym ma się różnić taka instytucja od mężów zaufania, którzy monitorują wybory i dbają o ich prawidłowy przebieg. Nie ma żadnych podstaw, żeby tworzyć nową instytucję. Poza tym wyborów nie organizują władze, tylko niezależna Państwowa Komisja Wyborcza - powiedział Niesiołowski. - PiS niepotrzebnie tworzy takie napięcie, ale jak przegrają wybory, na co się zanosi, to będą mówić, ze były sfałszowane - dodał.
Źródło: PAP, tvn24.pl