Hipoteza ewentualnego przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest bardziej aktualna aniżeli dotychczas - oświadczył Marcin Dubieniecki, pełnomocnik Marty Kaczyńskiej-Dubienieckiej w reakcji na medialne doniesienia, że kapitan Arkadiusz Protasiuk nie chciał lądować "za wszelką cenę" - jak twierdzi MAK - tylko odejść na drugi krąg nad lotniskiem. Jego zdaniem, załoga Tu-154 została wprowadzona w błąd, co - jak podkreślił - strona rosyjska próbowała ukryć.
Według Dubienieckiego, odczyty z czarnych skrzynek, których dokonało Centralne Laboratorium Kryminalistyczne "w sposób jednoznaczny potwierdzają nierzetelność raportu MAK".
Zaoferowali ekspertyzę, MAK powiedział "nie"
"Gazeta Wyborcza" napisała w sobotę, że polska komisja badająca katastrofę smoleńską zakwestionowała jedno z istotnych ustaleń MAK, czyli to, że kapitan Arkadiusz Protasiuk chciał lądować "za wszelką cenę", opierając się na ustaleniach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP.
W grudniu ub. roku eksperci fonoskopii odczytali z czarnych skrzynek zdanie Protasiuka: "Odchodzimy". Strona polska powoływała się na te ustalenia w swoich uwagach do raportu MAK. "Zgodnie z zapisem CRV [Cockpit Voice Recorder], odczytanym przez stronę polską, dowódca załogi zgłosił, po minięciu wysokości 100 metrów, że odchodzi na drugi krąg. Drugi pilot to potwierdził" - czytamy.
Zaoferowała też MAK ekspertyzę fonoskopijną przed opublikowaniem końcowego raportu. MAK jej nie wykorzystał. W raporcie napisał, że "decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było".
"Traktowali odczyty wybiórczo"
Zdaniem Dubienieckiego, ustalenia ekspertów fonoskopii to przełom w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej, dzięki któremu "hipoteza ewentualnego przestępstwa zamachu na prezydenta RP jest bardziej aktualna aniżeli dotychczas".
- Ewidentnie te ustalenia wskazują na to, że strona rosyjska traktowała wybiórczo odczyty z czarnych skrzynek i próbowała ukryć fakt, że już na 22 sekundy przed katastrofą była podjęta właściwa decyzja o odejściu na drugi krąg - stwierdził w wydanym przez siebie oświadczeniu.
W jego opinii, decyzja ta skończyła się niepowodzeniem "ze względu na wprowadzanie załogi w błąd co do jej wysokości jak i wskazania odnośnie kursu i ścieżki na której rzekomo samolot miał się znajdować".
Dubieniecki nie ma wątpliwości - jak podkreślił - że "zdanie się na stronę rosyjską w zakresie prowadzenia postępowania poprzez wybór konwencji chicagowskiej było błędem", gdyż Polska straciła możliwość współuczestniczenia tych ustaleniach" (dotyczących przyczyn katastrofy - red.).
- Tak znaczący przełom w śledztwie (odczyt z czarnych skrzynek - red.) nastąpił pierwszy raz od momentu jego prowadzenia. W związku z tym ustalenia te, w mojej ocenie jako pełnomocnika, winny przełożyć się na dalsze działania prokuratury zmierzające do (...) stawiania właściwym osobom zarzutów - stwierdził Dubieniecki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24