Ojciec Konrad Hejmo przerywa milczenie. Dominikanin, był opiekun polskich pielgrzymów w Watykanie, zarzuca historykom Instytutu Pamięci Narodowej niedokładność w badaniu archiwów i stawianie pochopnych oskarżeń. 3 lata temu ówczesny szef IPN oświadczył, że Hejmo był w latach 70. i 80. tajnym współpracownikiem SB. Duchowny zaprzeczał i przestał kontaktować się z mediami.
- Wszystko, co przekazane jest w teczkach SB, to programowe kłamstwo i fałsz. Profesorowie IPN zwyczajnie wykonują zlecenie bezpieki i realizują jej testamenty zapisane w teczkach - powiedział miesięcznikowi "Focus Historia" ojciec Konrad Hejmo. Fragmenty wywiadu przedstawia portal gazeta.pl.
W wywiadzie Hejmo z dezaprobatą wypowiada się o trzech historykach IPN, którzy napisali m.in., że Hejmo stanowił dla MSW jedno z najcenniejszych źródeł informacji o sytuacji w Watykanie i polskim kościele. - Widać tu całkowity brak znajomości uwarunkowań i sytuacji księdza, który chciał coś dobrego zrobić w gąszczu "osaczeń", donosów, inwigilacji, szpicli i podsłuchów - mówi miesięcznikowi "Focus Historia".
Hejmo odnosi się również do wniosku oficera SB, majora Wacława Głowackiego, który w 1980 r. zabiegał o "przekwalifikowanie" go z kandydata na tajnego współpracownika. Uzasadniał to "takim stopniem zaangażowania Hejmy, że spełnił on wymogi stawiane tajnym współpracownikom".
"Widać sympatie profesorów dla pracowników SB"
- Awansowanie gnębionego duchownego nie było potrzebne i nie służyło duchownemu, tylko wyłącznie pracownikowi SB czy MSW - komentuje ten fakt duchowny.
- On przez to awansował i tylko on zabezpieczał sobie większą emeryturę, którą dziś wszyscy płacimy! A pracownicy IPN, otwierając testamenty esbeków - bzdurne teczki, wychwalają tamtą służbę za dokładność, za pracowitość, za służbę ojczyźnie. Ileż pochwał dla esbeckiej służby jest w Raporcie IPN. Widać ewidentnie sympatie profesorów dla pracowników SB. Zresztą esbecy dostarczyli im pieniędzy, dając materiał do obróbki, i również ci profesorowie kontynuują robotę esbeków - dalej niszczą uczciwych i zasłużonych duchownych.
To pierwsza wypowiedź ojca Hejmy po tym, jak po śmierci Jana Pawła II IPN ujawnił, że był tajnym współpracownikiem bezpieki i pracował pod pseudonimami "Hejnał" i "Dominik". Szok po tej informacji był tym większy, że w ostatnich dniach życia papieża Hejmo był nieformalnym rzecznikiem prasowym Watykanu.
Źródło: onet.pl, gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24