"GW": będą zarzuty dla Beger

Tuż przed wyborami "Gazeta Wyborcza" opisała transakcję Beger, która miała płacić swojej pełnomocniczce partyjnej w Szamotułach, Renacie Jankowiak - po złotówce za podpis. Dziennikarze sfilmowali tę scenę kamerą wideo. Na filmie widać, jak Beger płaci kobiecie 240 zł. Zarejestrowano też jak Renata Jankowiak uprzedza posłankę, że wśród podpisów są "kombinowane".

Beger potrzebowała jednak więcej podpisów, więc podwyższyła stawkę do 3 zł. - Ile pani uzbiera, od kogo, to mnie nie interesuje. Jak - to mnie g...o obchodzi - mówiła do Jankowiak.

Po opublikowaniu "taśm Beger", była posłanka zaprzeczyła, że kupowała podpisy. Wyjaśniła, że Renacie Jankowiak płaciła za paliwo, a całą sprawę nazwała prowokacją.

Jak podaje gazeta.pl. powołując się na anonimowych informatorow, posłanka będzie miała postawione zarzuty złamania art. 141 ordynacji wyborczej, który zakazuje płacenia za podpisy pod listami poparcia dla kandydatów na posłów i senatorów. Portal informuje też, że prokuratura czeka obecnie na opinię biegłego, który ocenia materiał wideo. Jednak kilku przesłuchanych świadków już potwierdziło, że posłanka dawała lub obiecywała pieniądze za podpisy.

Jednak szef szamotulskiej prokuratury Paweł Gryziecki nie potwierdza tych informacji.

Renata Beger nie chce komentować prasowych doniesień. Obiecuje jednak, że jeśli dostanie wezwanie do prokuratury - stawi się.

To nie będą pierwsze zarzuty w tej sprawie dla Beger. Prokuratura już wcześniej zarzuciła byłej posłance, że od czerwca do sierpnia 2001 roku dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu. Postępowanie sądowe jest w toku. Oskarżonej za nadużycia grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.

Źródło: gazeta.pl