Wiceprzewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz złożył zażalenie na umorzenie śledztwa ws. działań policji w czasie manifestacji 29 kwietnia 200. Jak twierdzi, śledczy z warszawskiej prokuratury niedokładnie zbadali, czy doszło do bezprawnego użycia siły przez policję. Jak dodał w jego ślady pójdą także koledzy.
Zdaniem Guzikiewicza, warszawska prokuratura badająca zachowanie policji w czasie tej manifestacji, umorzyła swoje śledztwo przedwcześnie, opierając się przede wszystkim na zeznaniach funkcjonariuszy policji. "Natomiast nie wykorzystano w celu ustalenia zgodności z prawem użycia środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu pieprzowego, zapisów z taśm video wraz z zapisem dźwiękowym, które rejestrowały to zdarzenie" - napisał w uzasadnieniu związkowiec.
Zaatakowali bez ostrzeżenia
Jak podkreślił lider stoczniowej Solidarności, związkowcy są przekonani, że w czasie manifestacji policja bezprawnie użyła wobec nich przemocy. "Funkcjonariusze policji zaatakowali uczestników demonstracji gazem bez jakiekolwiek ostrzeżenia czy też wezwania do zakończenia manifestacji" - uzasadnił wiceprzewodniczący "S" w gdańskiej stoczni.
Palenie opon pod Pałacem
29 kwietnia 2009 kilkuset związkowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. W tym czasie w PKiN odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej, zorganizowany przez Platformę Obywatelską. Stoczniowcy rzucali petardy, palili opony, spalili również kukłę przedstawiającą premiera Donalda Tuska.
Podczas manifestacji doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego. W wyniku starć poszkodowanych zostało ponad 25 osób, w tym pięciu policjantów. Według stoczniowców interwencja policji była brutalna.
Kilkanaście dni po manifestacji specjalna komisja, powołana przez komendanta głównego policji uznała, że działania policjantów podczas demonstracji stoczniowców w Warszawie były zgodne z prawem, a użyte środki adekwatne do zagrożeń i zachowań osób, które łamały prawo.
Do 10 lat pozbawienia wolności
Równolegle ze śledztwem, w którym badano postępowanie policjantów w czasie manifestacji, w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ, toczyło się postępowanie, w którym sprawdzano, czy w czasie tej samej demonstracji prawa nie złamali związkowcy. Śledztwo to skończyło się w grudniu ub.r. wniesieniem aktu oskarżenia przeciwko czterem związkowcom: trzem ze Stoczni Gdańskiej (w tym Karolowi Guzikiewiczowi) i jednemu z poznańskich zakładów Cegielskiego. Prokuratura oskarżyła członków "S" o czynną napaść na policjantów. Związkowcom grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24