- W polityce chodzi o to, by mówić prawdę. Usłyszeliśmy stek kłamstw - mówił w Sejmie lider Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, odnosząc się do przedstawianej przez rząd informacji na temat działań podejmowanych w związku z sierpniowymi nawałnicami. Szef PO wdał się przy tym w krótką wymianę zdań z ministrem spraw wewnętrznych Mariuszem Błaszczakiem.
Lider PO przekazał, że trzykrotnie był na miejscu, gdzie przeszły nawałnice. - Inaczej niż pan, panie ministrze Błaszczak - zwrócił się do szefa MSWiA.
- Generalnie chodzi o to, by mówić prawdę w polityce, a dzisiaj usłyszeliśmy stek kłamstw - stwierdził Schetyna.
Lider PO dziękował również "mieszkańcom, którzy w heroiczny sposób reagowali w najtrudniejszych godzinach, pierwszych momentach" i "wolontariuszom, którzy są do dzisiaj i pomagają". Lider Platformy dziękował też strażakom - Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Panie ministrze Błaszczak, pan już nawet nie jest śmieszny. To, że pan kłamie, to ja już rozumiem, ale to, co pan robi, to żerowanie na krzywdzie ludzkiej. To jest obrzydliwe, co pan robi i za to pan zapłaci, nie tylko politycznie - powiedział Schetyna.
"Niech pan mi nie grozi"
- Niech pan mi nie grozi - odparł ze swojego miejsca Błaszczak. - Publicznie mówię stąd: zajmą się tobą ci, którzy się powinni zająć - zareagował na to Schetyna.
Szef PO ocenił, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa jest w chaosie. - Ta instytucja nie działa. Wiadomo było po godzinie 13, że idzie wielka nawałnica, że nie wiadomo jakie będą jej konsekwencje. I co zrobiliście? Powiedział przewodniczący [Sławomir] Neumann, że pan się opalał i ja to rozumiem, że pan ma prawo do odpoczynku. Nie zrobiliście nic, bo przygotowywaliście się do długiego weekendu - powiedział Grzegorz Schetyna.
- Jeżeli pan jedzie wypoczywać, to musi pan zostawić kogoś, kto się tym zajmuje. Nikt nie był w stanie zareagować na informację, na ostrzeżenia meteorologiczne - dodał.
Odnosząc się do komentarzy z ław Prawa i Sprawiedliwości, Schetyna powiedział, zwracając się do posłów PiS: - Może nie przeszkadzaj ? Nie jesteś na Nowogrodzkiej, człowieku.
"Powinniście państwo uderzyć się w pierś"
Do informacji przedstawionej przez ministra spraw wewnętrznych odniósł się również Ryszard Petru.
- Jedyną realną siłą w Polsce są obywatele, samorządy i organizacje pozarządowe, które niosły pomoc poszkodowanym w nawałnicach - ocenił lider Nowoczesnej. Według niego tragedia, do jakiej doszło na Pomorzu, pokazała, że system zarządzania państwem nie zadziałał.
Podczas sejmowej debaty Petru stwierdził, że wystąpienie ministra powinno rozpocząć się od słów podziękowania dla wszystkich obywateli, którzy nieśli pomoc poszkodowanym w nawałnicach. - Nie było tego w pana wystąpieniu - wskazał.
- Jeżeli państwo macie sumienie i sumienie państwa gryzie za to, że nie byliście tam o czasie, powinniście przynajmniej uderzyć się w pierś. Każdy z Polaków by to zrozumiał - stwierdził szef Nowoczesnej. - Nie było słowa "przepraszam", nie było "przepraszam" za to, że zrzuca pan odpowiedzialność za swoje nieróbstwo na innych. To jest wyjątkowo podłe w sytuacji, kiedy zmagamy się z żywiołem - dodał.
Petru ocenił też, że szef MSWiA podczas swojego wystąpienia przerzucał winę na innych, samemu nie biorąc odpowiedzialności za działania podejmowane w związku z nawałnicami.
"Oni tam walczyli o życie, a nie odgarniali liście"
Zdaniem lidera Nowoczesnej tragedia, do jakiej doszło na Pomorzu, pokazała, że system zarządzania państwem nie zadziałał. - To, co się wydarzyło, pokazało, że system, który państwo proponujecie, czyli silny wojewoda, nie działa - zaznaczył.
- 300 tysięcy osób w 9 województwach zostało pozbawionych prądu. Ale was tam nie było i to, że was tam nie było, to odpowiedzialność pani premier Beaty Szydło, pana ministra Błaszczaka i pana ministra [obrony narodowej Antoniego] Macierewicza - wskazywał Petru. - Polacy, którzy tam byli i tam działali, zrozumieli, że Polska to oni, a Polska to nie wy. Oni tam walczyli o życie, a nie odgarniali liście - dodał.
"Zdradziliście Polaków o północy"
Lider Nowoczesnej zarzucał rządowi, że za późno skierował pomoc na tereny poszkodowane w nawałnicach i była ona niewystarczająca. - Dlaczego nie zadziałał Regionalny System Ostrzegania? - dopytywał. - Proszę państwa, zdradziliście Polaków o północy - ocenił.
Petru podkreślił, że z tragedii na Pomorzu należy wyciągnąć wnioski. Postulował, by sztab antykryzysowy ćwiczył regularnie. - Ile razy zarządził pan ćwiczenia? Jak często w ostatnich dwóch latach testowaliście współpracę wojewody z samorządami? Ani razu tego nie zrobiliście - zwracał się do Błaszczaka.
W ocenie Petru, jedyną realną siłą w Polsce są obywatele, samorządy i organizacje pozarządowe, które - jak wskazywał - niosły pomoc i były w miejscach poszkodowanych w nawałnicach.
"Samorządowcy stanęli na wysokości zadania"
Głos na mównicy sejmowej zabrał także szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak- Kamysz. Polityk również skomentował wypowiedź ministra Mariusza Błaszczaka w sprawie nawałnic.
- Chciałbym zacząć od podziękowań dla prawdziwych bohaterów. Dla bohaterów, którzy ratowali swoich sąsiadów, swoje rodziny, którzy nieśli pomoc tam na miejscu gdzie doszło do tragedii nawałnic, do armageddonu - powiedział prezes PSL. Dodał, że "chciałby, aby te podziękowania były wspólne".
- Zabrakło ich (podziękowań - red. ) w wypowiedzi pana ministra, i szkoda - mówił Kosiniak-Kamysz.
- Bo niezależnie od tego, jak będziemy się różnić w naszych wypowiedziach, w ocenie działania rządu, to podziękowania mogłyby być wspólne - stwierdził. Szef PSL podkreślił, że "dziękuje przede wszystkim tym, którzy pomagali od samej pierwszej chwili czyli mieszkańcom Pomorza, województwa kujawsko-pomorskiego i województwa wielkopolskiego". Polityk dodał, że "oczywiście byli tam też samorządowcy".
- Panie ministrze, pani premier, oni stanęli na wysokości zadania. W przeciwieństwie do was - podsumował Kosiniak-Kamysz.
Autor: JZ//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24