- To jest taki fajny cytat z fraszki Krasickiego, o ile dobrze pamiętam ze szkoły podstawowej. To był bardzo mocny komentarz, wydaje mi się, że za mocny - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister sportu Joanna Mucha, komentując słowa szefa klubu PO Rafała Grupińskiego skierowane do Andrzeja Biernata. - Jesteśmy w jednej partii i wydaje mi się, że takie słowa nie powinny paść - dodała. Zdaniem Muchy, Schetyna zostanie wyeliminowany z władz PO.
Andrzej Biernat, powołany w środę na ministra sportu, otwarcie skrytykował w „Jeden na jeden” w TVN24 pracę szefa klubu PO, Rafała Grupińskiego. Jak mówił, mógłby go zastąpić ktoś, "kto ma więcej charyzmy, kto jest przez większość klubu od razu akceptowany". W odpowiedzi na jego słowa, Grupiński przyznał, że zawsze należy rozmawiać o tym, jak klub funkcjonuje, jednak - jak podkreślił - powinno się to odbywać wewnątrz klubu, a nie przez media. Grupiński ocenił także, że Andrzej Biernat, jako jego zastępca w klubie, mógł zrobić dużo, aby klub działał sprawniej. Tymczasem, jak ocenił, "pusty dzwon bije najgłośniej".
Joanna Mucha podkreśliła, że tak mocne słowa nie powinny paść wśród członków jednej partii. - To jest taki fajny cytat z fraszki Krasickiego, o ile dobrze pamiętam ze szkoły podstawowej. To był bardzo mocny komentarz, wydaje mi się, że za mocny. Jesteśmy w jednej partii i wydaje mi się, że takie słowa nie powinny paść - oceniła.
Dobre lata
Pytana o swoje odejście ze stanowiska ministra sportu Mucha odpowiedziała: - Cały czas myślę o tych dwóch dobrych latach, które mam za sobą. Latach bardzo ciężko przepracowanych, które dały mi niewiarygodną satysfakcję. Myślę, że w polskim sporcie bardzo wiele się w tym czasie zmieniło - oceniła.
Dodała, że decyzję premiera przyjmuje "z pełną pokorą". - Nigdy nie powiem o Andrzeju (Biernacie - red.), że jest gorszym fachowcem. Jeszcze nie tak dawno to ja byłam tym najgorszym fachowcem - dodała.
- Nie mam takiego poczucia, że pan premier źle ocenia moją pracę. Wręcz przeciwnie: podczas wielu rozmów ta praca była bardzo wysoko oceniana - podkreśliła, pytana o szczegóły rozmowy z premierem, podczas której dowiedziała się o dymisji.
Zaznaczyła, że będzie wspierała swojego następcę "we wszystkich projektach", które rozpoczęła i w tych, które "będzie chciał kontynuować". - Mam nadzieję, że tych projektów będzie sporo - powiedziała Mucha.
Odejście z żalem
Joanna Mucha podkreśliła, że z resortu odchodzi "dość nagle". - Ta rekonstrukcja była pewnego rodzaju zaskoczeniem, choć mogłam się spodziewać takiego rozstrzygnięcia. (...) Wychodzę z tego resortu z wielkim żalem, bo rozpoczęłam projekty olbrzymie - całą przebudowę sportu wyczynowego. Mam nadzieję, że będzie ona kontynuowana przez mojego następcę. Świat się nie kończy, każdy z nas wie, że minister jest tylko do określonego momentu - stwierdziła minister.
Schetyna poza zarządem?
Odnosząc się do wewnętrznej sytuacji w PO minister sportu powiedziała, że jej zdaniem Grzegorz Schetyna nie trafi w najbliższym czasie do władz partii. W sobotę odbędzie się konwencja PO, na której ma zostać zaprezentowany program na najbliższe lata. O tym, że po porażce na Dolnym Śląsku Schetyna nie wejdzie do władz partii, politycy spekulują od dłuższego czasu.
- Wydaje mi się, że Grzegorz Schetyna nie trafi do władz partii. Takie mam wrażenie i intuicję. Na pewno będzie miał co robić, bo to jest wielki projekt i dla każdego znajdzie się praca - powiedziała Mucha. - Na tę chwilę wydaje mi się, że jego poparcie w PO może nie wystarczyć na to, żeby znalazł się w zarządzie - dodała.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24