- Gross uogólnia, swoją książkę napisał wyraźnie z misją zmienienia Polaków - uważa historyk, prof. Andrzej Paczkowski. Tymczasem autor "Strachu" twierdzi, że jest przytłoczony wiedzą, a nie misją.
W sobotę w TVN24 odbyła się debata z udziałem historyka prof. Andrzeja Paczkowskiego, publicystki Haliny Bortnowskiej oraz samego autora "Strachu" prof. Jana Tomasza Grossa.
Prof. Andrzej Paczkowski zaznaczył, że ma wiele uwag do najnowszej książki Jana Tomasza Grossa. - Uważam, że naukowiec powinien robić badania z pasją, a nie z misją. A Gross jest ogarnięty misją - ocenił historyk. Jego zdaniem, autorowi "Strachu" przyświeca konkretny cel - "chce zmienić Polaków, przekonać ich i zmusić do zmiany świadomości". – Chodzi o to, żeby Polacy przyznali, że nie wszyscy byli bohaterami i wśród nich byli także kaci - uważa prof. Paczkowski.
Jak tłumaczył Jan Tomasz Gross, nie jest przytłoczony misją, tylko wiedzą. Mimo krytyki, z jaką spotkała się jego książka, Gross zapewnił, że nadal podtrzymuje swoje poglądy przedstawione w "Strachu". Gross podkreślił, że w historii Polski istniała "olbrzymia dziura". Według niego, "Strach" daje nowe spojrzenie na rzeczywistość, "na antysemityzm i przemoc, które obserwujemy po wojnie".
- Główny nurt krytyki dotyczy stylu, w jakim książka została napisana, nie zakwestionowano natomiast w sposób poważny moich poglądów - mówił Gross. Przyznał też, że świadomie posłużył się dramatyczną retoryką. – Uważam, że właśnie tak należało to przedstawić - dodał. Podkreślił ponadto, że polskie wydanie "Strachu" jest znacznie bardziej dramatyczne, m.in. dlatego że opiera się na autentycznych cytatach.
"Książka Grossa jest jak zwiedzanie pola ekshumacji"
Halina Bortnowska, która także brała udział w dyskusji, porównała czytanie "Strachu" do zwiedzania pola, na którym odbywa się ekshumacja. - Jestem wykończona tygodniowym czytaniem tej książki - dodała. Przyznała jednak, że po raz pierwszy dowiedziała się, "jak to się działo". - Gross zapomina, że jesteśmy ludźmi, pokazuje nam kości – to przerażające doświadczenie - mówiła Bortnowska. Jak zaznaczyła, podczas lektury "Strachu" "metodologia blednie wobec ciężaru rzeczywistości".
Gross: Kościół był kolaborantem
W swojej książce Jan Tomasz Gross oskarża Kościół o kolaborację przy zbrodni na Żydach. - Księża, którzy nie mówili z ambon "nie", stawiali Kościół w roli kolaboranta. Zwodzili swoje owieczki w manowce - mówił. Zdaniem Grossa, skoro Kościół publicznie nie potępił dokonywanych zbrodni, udzielił tym samym sankcji moralnej do zabijania Żydów.
Główny nurt krytyki dotyczy stylu, w jakim książka została napisana, nie zakwestionowano natomiast w sposób poważny moich poglądów Główny nurt krytyki dotyczy stylu, w jakim książka została napisana, nie zakwestionowano natomiast w sposób poważny moich poglądów
Prof. Paczkowski przyznał, że Kościół mógł zabrać głos w tej sprawie, ale z rożnych powodów nie robił tego. - Czasem to było zaniechanie, czasem świadomie ominięcie kwestii, bo była niewygodna - tłumaczył Paczkowski. - Ale to nie była zachęta do pogromu Żydów - podkreślił.
Halina Bortnowska zaprotestowała przeciwko używaniu w tej sytuacji słowa "kolaboracja". - To słowo jest szczególnie paskudne, bo się kojarzy ze współpracą, a w tym przypadku to było wstrzymanie się od głosu - mówiła publicystka.
Łatwe uogólnienia
Gross zapomina, że jesteśmy ludźmi, pokazuje nam kości Gross zapomina, że jesteśmy ludźmi, pokazuje nam kości
- Doskwiera mi szybkość, z jaką Gross uogólniania problemy – stwierdził Paczkowski. Jako przykład podał uogólnienie, że wszyscy Żydzi uważali ZSRR za parasol ochronny, natomiast Polacy nie. Zgodził się natomiast, że różnica percepcji nowej sytuacji politycznej w powojennej Polsce leżała u podstaw ówczesnych problemów polsko-żydowskich. Gross prostował, że różnica między polskim i żydowskim nastawieniem dotyczyła wkroczenia Armii Czerwonej, co Żydzi traktowali jako ocalenie.
Paczkowski: Czym innym jest pamięć jednostki, czym innym historia
Według Haliny Bortnowskiej, "błędem jest stosowanie trybu oznajmującego" w kwestiach, które są przekonaniem autora.
Na stosowany w książce tryb oznajmujący narzekał również prof. Andrzej Paczkowski. - Tu zderzają się dwa rodzaje pamięci – polska i żydowska. Czym innym jest pamięć, a czym innym historia - mówił Paczkowski. Jak wyjaśnił, pamięć jest "biała lub czarna", natomiast "historia niuansuje – to są odcienie szarości".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24