Nie ma waleczniejszej osoby w Platformie od Ewy Kopacz - przekonywała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Hanna Gronkiewicz-Waltz, pytana o powyborcze losy szefowej jej partii. Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej dodała, że będzie namawiała urzędującą premier, by ta kandydowała na szefa klubu parlamentarnego PO.
Pytana o powyborczą kondycję PO i losy dalszego przywództwa Kopacz w partii, Gronkiewicz-Waltz przekonywała, że w wyborczą niedzielę szefowa rządu osobiście nie poniosła porażki. Dowodem na to ma być m.in. fakt, że w skali kraju Ewa Kopacz zdobyła największą liczbę głosów - w Warszawie głosowało na nią 230 tysięcy wyborców, więcej niż w tym samym okręgu oddało głos na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- Uważam, że premier Kopacz jest osobą bardzo waleczną i tutaj najbardziej liczy się charakter. Nie ma waleczniejszej osoby w Platformie od Ewy Kopacz - mówiła wiceprzewodnicząca PO. Jej zdaniem obecna szefowa Platformy jest charyzmatyczną postacią.
- Ale tak naprawdę sama charyzma nie wystarczy, trzeba też dużo zrobić. A ona wykonała wszystko to, co zapowiedziała w expose - przekonywała Gronkiewicz-Waltz. Dodała, że będzie namawiała Kopacz, by ta kandydowała w nowym Sejmie na szefa klubu parlamentarnego PO.
- To musi być bardzo silna osobowość. Niewątpliwie musi to być ktoś wagi ciężkiej - tłumaczyła Gronkiewicz-Waltz, której zdaniem Ewa Kopacz spełnia wszystkie te warunki. - Ona jest typowy fighter, przekonała wiele osób w Warszawie. Myślę, że to dzięki jej determinacji i pracowitości mieliśmy wynik 24 proc. - dodała.
Była też pytana o to, czy chcąc przeprowadzić w Platformie wybory na każdym, nawet najniższym szczeblu, Ewa Kopacz nie odwleka w ten sposób przeprowadzenia wyborów na przewodniczącego PO. - Jest bardzo zdeterminowana i nie boi się poddać weryfikacji - zapewniała Gronkiewicz-Waltz.
"Dostanie gotowy zestaw ministrów"
Zdaniem wiceprzewodniczącej Platformy nadal nie ma pewności, czy na czele rządu PiS stanie Beata Szydło. Oceniła, że w partii Jarosława Kaczyńskiego panuje "seksizm".
- Nagle okazuje się, że panowie się zebrali i stwierdzili, że ta pani nie będzie premierem, tylko może ten pan - mówiła Gronkiewicz-Waltz, mając na myśli obrady Komitetu Politycznego PiS, który we wtorek wieczorem ostatecznie zatwierdził kandydaturę Szydło na przyszłą szefową rządu. Zanim tę decyzję jednak ogłoszono, pojawiły się doniesienia, że propozycję zostania premierem usłyszy prof. Piotr Gliński.
Zdaniem Gronkiewicz-Waltz, Beata Szydło nie będzie miała wpływu skład gabinetu. - Wygląda na to, że dostanie gotowy zestaw ministrów - spekulowała wiceprzewodnicząca PO.
"Chętnie pójdę pod rękę z prezydentem Dudą"
Jako prezydent Warszawy, Gronkiewicz-Waltz była też pytana o swój udział w zbliżających się obchodach Święta Niepodległości. Rok temu 11 listopada Bronisław Komorowski zorganizował w Warszawie marsz pod hasłem "Razem dla Niepodległej". Nie wiadomo, czy jego następca zdecyduje się w tym roku na podobną inicjatywę.
- Jeśli prezydent Duda by mnie zaprosił, to oczywiście bardzo chętnie bym poszła z prezydentem Dudą pod rękę - zadeklarowała Gronkiewicz-Waltz. Dodała jednak, że "rozdzieliłaby się z nim", gdyby Duda przyjął inne zaproszenie i poszedł na organizowany przez środowiska prawicowe Marsz Niepodległości.
"Podejmiemy rękawicę"
Odniosła się też do propozycji PiS, by wydzielić w Polsce co najmniej dwa nowe województwa: środkowo-pomorskie i warszawskie (tak, by stolica formalnie przestała być częścią woj. mazowieckiego). Mogłoby to doprowadzić do przedterminowych wyborów samorządowych w tych regionach, a zdaniem niektórych - może nawet w całej Polsce.
- Wyraźnie widać, że PiS przegrał w woj. zachodnio-pomorskim, więc chce oddzielić środkowo-pomorskie. Oczywiście nie wygrał w Warszawie, w związku z tym chce wzruszyć władzę w Warszawie, czyli to, że PO ma bezwzględną większość i to, że jestem prezydentem. Podejmiemy tę rękawicę, czemu nie - oświadczyła Gronkiewicz-Waltz.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24