Jarosław Gowin do władz klubu się nie wybiera i to wcale nie dlatego, że wiceprzewodniczącym został jego rywal z lewego skrzydła, Janusz Palikot. Powodem, jak wyjaśnił w RMF FM, jest „brak demokratycznej debaty” w wyłanianiu władz.
Nowy szef klubu PO Grzegorz Schetyna mianował swoim zastępcą Janusza Palikota, głównego harcownika Platformy i zarazem reprezentanta jej lewego skrzydła. Zrównoważyć go miał konserwatywno-prawicowy Gowin, ale odmawia. Zapewnia, że nie dlatego, że tercet Schetyna-Gowin-Palikot uznał za zbyt egzotyczny.
- Nie odpowiada mi taki tryb wyłaniania nowych władz. Uważam, że powinno się to dokonywać nie w zaciszu jakiś gabinetów, a członkowie klubu powinni się dowiadywać o kandydaturach nie z mediów, tylko powinniśmy wyłonić nowe kierownictwo w demokratycznej debacie – deklarował w RMF FM.
Palikot bez autopromocji
Zapewnił jednak od razu, że udziela nowemu kierownictwu pełnego poparcia. Wierzy też, że Palikot się sprawdzi jako wiceszef klubu. - Jeżeli on powściągnie tę skłonność do happeningów i będzie się koncentrował na pracy dla klubu, a nie na autopromocji, to może być całkiem dobrym wiceprzewodniczącym – zapewnił.
Jednak dopytywany, czy krytykowane wcześniej ekscesy Palikota - wibratory, małpki, happeningi, pytanie prezydenta o alkoholizm – dziś się nie liczą, bo jest wojna, odparł dyplomatycznie: - To jest dobre pytanie dla tych, którzy proponowali Januszowi Palikotowi objęcie stanowiska. Ja czuję się zwolniony z obowiązku odpowiadania.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24