Witold Waszczykowski pobudza najniższe instynkty nacjonalistyczne po to, żeby nie objęła go dymisja - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 Bartosz Arłukowicz (PO), komentując w ten sposób ostatnie wypowiedzi szefa MSZ. - Polska musi prowadzić politykę profesjonalną. Tam, gdzie jest kłamstwo, musimy reagować, ale nie możemy się obrażać - przekonywał z kolei Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.
Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział w ubiegłym tygodniu wprowadzenie ograniczeń prawa wjazdu do Polski wobec osób, które zachowują skrajnie antypolskie stanowisko. Dodał, że konsekwencje poniosą również osoby, które na poziomie administracyjnym nie dopuszczają do kontynuowania ekshumacji (chodzi o prace poszukiwawcze IPN) i renowacji polskich miejsc pamięci. Szef ukraińskiego IPN-u porównał to do "działania władz rosyjskich".
"Do dymisji w trybie natychmiastowym"
Zdaniem Piotra Zgorzelskiego z PSL wypowiedź szefa MSZ została "ogłoszona w obawie przed dymisją". - I ta (dymisja) powinna go rychło spotkać. Za brak jakiejkolwiek polityki wschodniej i za poruszanie się w meandrach polityki zagranicznej z gracją hipopotama - ocenił Waszczykowskiego poseł PSL.
- My musimy być tą dojrzalszą stroną, która prowadzi dojrzalszą politykę. Nie możemy zapominać o historii, ale opierać to na roztropności i dojrzałości - przekonywała z kolei posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
- To co my robimy, to za moment wepchniemy Ukrainę w ręce Putina - stwierdziła.
- My wszyscy i nasze relacje z sąsiadami stajemy się ofiarami żenującej walki Waszczykowskiego o przetrwanie w tym rządzie. On pobudza takie najniższe instynkty nacjonalistyczne po to, żeby ta dymisja go nie objęła - ocenił Bartosz Arłukowicz, poseł PO.
- Normalny minister spraw zagranicznych prowadzi politykę łagodzenia, a nie budowania konfliktów i podsycania takich najniższych emocji - dodał.
- Jeszcze kawałek drogi Waszczykowskiego w rządzie i skończy się tym, że nie będziemy mieli już żadnej relacji z nikim. On jest do dymisji w trybie natychmiastowym - stwierdził.
Wizyta prezydenta na Ukrainie. "Nie możemy się obrażać"
W ubiegłym tygodniu szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski zapowiedział, że Andrzej Duda planuje złożyć wizytę na Ukrainie i oczekuje na uwagi ze strony MSZ.
- Prezydent jest elastyczny. Gdyby mnie prezydent zapytał o radę, powiedziałbym, że Lech Kaczyński zaciskał zęby świadomie i rozmawiał z (Wiktorem) Juszczenką. Nie eksponował pamięci o rzezi wołyńskiej - zauważył Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta.
- Z punktu widzenia strategicznego bezpieczeństwa Polski każdy moment odsuwania Ukrainy od Moskwy jest dla Polski i Europy korzystny - dodał.
Również Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, uważa, że prezydent powinien udać się na Ukrainę.
- Polska musi prowadzić politykę zagraniczną profesjonalną. Tam, gdzie jest kłamstwo, musimy reagować, ale nie możemy się obrażać i nigdzie nie jechać. Polska jako partner silniejszy gospodarczo i pod wieloma innymi względami musi wyciągać Ukrainę - tłumaczył.
- Jest takie pojęcie retorsji (stosowanie środków odwetowych przez jedno państwo w odpowiedzi na nieprzyjazne, ale zgodne z prawem międzynarodowym akty innego państwa - red.). To się odnosi do zachowania ministra Waszczykowskiego wobec Ukrainy. Od trzech lat nie są wpuszczani na Ukrainę obywatele polscy, którzy źle mówią o Ukrainie - wskazywał Marek Jakubiak, poseł Kukiz '15.
- Jeżeli dzisiaj minister spraw zagranicznych mówi "dość tego" to uważam, że jeżeli prezydent pojedzie na Ukrainę, ośmieszy się - ocenił.
Autor: mnd//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24