Koalicja Obywatelska to jest gwarant naszego bezpieczeństwa, bo musimy zbudować bardzo silny mur, aby nie dopuścić do tego, aby PiS wygrał w wyborach samorządowych - powiedziała w "Kawie na ławę" Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej, komentując Marsz Wolności. - Ludzie wychodzą na ulicę dlatego, że widzą, że w Polsce mamy wygaszany parlamentaryzm - mówił Michał Kamiński z PSL-UED. Z kolei Patryk Jaki oceniał, że "brakuje mu oferty programowej opozycji", która byłaby przeciwwagą dla działań Zjednoczonej Prawicy.
W sobotę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Wolności organizowany przez PO, Nowoczesną i KOD. Według szacunków stołecznego ratusza wzięło w nim udział 50 tysięcy osób. Z kolei w ocenie rzecznika komendy stołecznej policji Mariusza Mrozka liczba podana przez ratusz jest przeszacowana "co najmniej kilkukrotnie".
O marszu dyskutowali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24.
"Pokaz tego, że opozycja potrafi współpracować"
- To był pokaz tego, że opozycja potrafi współpracować, że potrafi zbudować wspólny blok, który - po wielu badaniach sondażowych - widać, że dogania lub w niektórych (badaniach - red.) przegania Prawo i Sprawiedliwość - przekonywał Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej.
Jak mówił, rok temu na tym samym marszu wiele osób "wręcz żądało zjednoczonej opozycji". - My ten rok przepracowaliśmy, porozumieliśmy się, mamy Koalicję Obywatelską Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, będziemy poszerzać ją o inne środowiska. Ten marsz uwieńczył ten etap - stwierdził Neumann. - To był element mobilizacji i postawienia pieczątki, że zrobiliśmy to, co obiecaliśmy w ubiegłym roku - dodawał.
Jaki: brakuje mi kontroferty programowej opozycji
Patryk Jaki, pytany, czy PiS boi się utraty władzy, o czym mówił w sobotę lider PO Grzegorz Schetyna, odpowiedział, że "każda partia kiedyś traci władzę". - Władza to nie jest cel sam w sobie. To, co dla nas jest najistotniejsze, to żeby spokojnie i konsekwentnie zmieniać Polskę tak, aby stała się silniejsza - mówił.
- Tu jest pewne rozczarowanie z mojej strony, ponieważ ja miałem wrażenie słuchając tych przemówień, że to jest ciągłe powtarzanie "PiS jest zły" i tak dalej. Natomiast brakuje mi takiej oferty programowej, którą moglibyśmy położyć w kontraście do tego, o czym my dzisiaj mówimy - powiedział Jaki.
Jak wymieniał, PiS cały czas mówi o m.in. obniżeniu podatków dla przedsiębiorców, o obniżeniu CIT. - Mówimy o tym, aby wyrównać te problemy społeczne w Polsce, proponujemy teraz wyprawki dla dzieci do szkół, proponujemy kolejne programy, które mają pomóc wyrównać ten rozwój gospodarczy, poprawić wskaźniki. Z drugiej strony nie słyszę nic - stwierdził.
Wiceminister sprawiedliwości mówił, że chciałby porównać ofertę PiS-u i PO, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości. - Co proponuje opozycja, co proponujemy my, tak żeby osoby, które obserwują te wydarzenia mogły sobie spokojnie skontrastować i wybrać - powiedział.
"Nie wiem o jakich problemach z wolnością mówią nasi przeciwnicy"
Odniósł się także do przekazu sobotniego marszu. - Ja nie wiem o jakiej wolności, czy o jakich problemach z wolnością mówią nasi przeciwnicy. Jestem otwarty na to, żeby to zrozumieć - mówił.
- Rozbijanie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, KRS-u, wpływ na sędziów, odwoływanie sędziów - o tej praworządności mówimy - odpowiedział mu Sławomir Neumann. - Mówimy o obronie samorządu przed tymi ludźmi, którzy grodzą barierkami ulicę, którzy stawiają pomniki bez zgody obywateli, mówimy o wolnościach kobiet, kiedy wchodzicie z butami w ich życie - wymieniał.
"Musimy zbudować bardzo silny mur"
Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) zwróciła się do Jakiego z pytaniem, dlaczego - skoro PiS mówi o obniżaniu podatków - podwyższa cenę benzyny. - Mówi pan o obniżaniu podatków, to dlaczego wprowadzacie daninę solidarnościową, której i tak nie chcecie przeznaczyć na to, żeby pomóc tym osobom, które potrzebują wsparcia? - kontynuowała.
Jak stwierdziła, różnic programowych pomiędzy PiS-em, a PO jest wiele. - Mówicie o podwyższaniu opłat sądowych. My mówimy wprost: wysokie opłaty sądowe to jest jeden z czynników, które ograniczają ludziom dostęp do sądów, nie mówiąc już o tym, że upolityczniacie wymiar sprawiedliwości, aby stworzyć kastę, która będzie wyjęta spod prawa - wymieniała.
Podkreśliła, że ludzie podczas tego marszu wyszli na ulicę, aby "zamanifestować jak bardzo są przywiązani do wszystkich wolności, które PiS im po cichu odbiera".
Jak dodała, ten marsz pokazał także jak bardzo ważna jest współpraca opozycji. - Koalicja (Obywatelska - red.) to jest gwarant naszego bezpieczeństwa, bo musimy zbudować bardzo silny mur, aby nie dopuścić do tego, aby PiS wygrał w wyborach samorządowych - skomentowała.
- Po przykładzie węgierskim (trzecim kolejnym zwycięstwie konserwatywnego Fideszu Viktora Orbana - red.) widzimy, jak bardzo ważna jest w tym momencie mobilizacja do współpracy, do szukania porozumienia, do tworzenia jednej drużyny, która powstrzyma tą PiS-owską nawałnicę - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
"W Polsce mamy wygaszany parlamentaryzm"
Z kolei zdaniem doradcy prezydenta, profesora Andrzej Zybertowicza, "mamy do czynienia po prostu z polityką fake newsową". Do studia "Kawy na ławę" przyniósł on wydrukowane zdjęcie z mediów społecznościowych, które - jego zdaniem - wskazuje na niską liczbę osób na Marszu Wolności.
Michał Kamiński (PSL-UED) odpowiedział mu jednak, że "nic nie zmieni faktu, że wczorajszy marsz europejskiej konserwatywnej opozycji był nieporównanie bardziej liczebny niż jakiekolwiek manifestacje smoleńskie, które organizuje PiS".
- PiS-owi nie da się zakrzyczeć faktów, że wczorajszy marsz europejskich konserwatystów był prawdziwym sukcesem frekwencyjnym - dodał.
- Jeżeli mówimy o fake newsach, to wy jesteście mistrzami fake newsów, bo wy w ogóle jesteście jednym wielkim fake - ocenił.
- Ludzie wychodzą na ulicę dlatego, że widzą, że w Polsce mamy wygaszany parlamentaryzm - skomentował.
"Żenująca dyskusja"
- Posłuchajcie, jak żenująca jest ta dyskusja jest od kilkunastu minut - mówił z kolei Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
- Przedstawiciele wszystkich partii obecnych w parlamencie mówią o niczym. Marnują czas obywateli. Ja bym chciał, żeby słowa w debacie publicznej miały znaczenie. Jeżeli mówimy o Marszu Wolności to ja pytam, jaka wolność? Bo dla mnie - jeżeli chodzi o wolność - nie ma żadnych różnic między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską - stwierdził.
"Byłem oburzony tymi słowami"
Goście "Kawy na ławę" byli też proszeni o skomentowanie słów Jacka Żalka skierowanych pod adresem protestujących w Sejmie osób niepełnosprawnych i ich rodziców.
W czwartek przeprosił on za słowa wypowiedziane we wtorkowym wywiadzie dla TOK FM. Powiedział wówczas, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników".
- Ja sam byłem oburzony tymi słowami, które wypowiedział pan poseł Żalek. Dobrze, że za nie przeprosił razem z kwiatami - skomentował je Patryk Jaki. Podkreślił, że "chciałby, żeby już takie wypowiedzi się nie pojawiały".
Jednak - jak dodał - "nie ma żadnej wątpliwości, że osoby niepełnosprawnej w III Rzeczpospolitej nie były traktowane tak, jak na to zasługują". - Ich problemy nie były traktowane poważne - przyznał.
- Rzeczywiście te elementy, z którymi niepełnosprawni wchodzili do Sejmu programowe, to znaczy wyrównanie renty socjalnej plus 500 złotych, zostały spełnione - powiedział. Jednak zgodził się z rodzicami, że "lepiej by było gdyby te środki zostały przyznane w gotówce".
- Matka zawsze najlepiej wie, na co wydać te środki - zaznaczył Jaki.
Również Sławomir Neumann, wypowiedź Jacka Żalka ocenił jako "chamską". - To jest margines, nie warto o tym w ogóle rozmawiać - uznał.
"To jest czas działania, ale nie politycznych solistów"
Kamila Gasiuk-Pihowicz odniosła się także w TVN24 do odejścia Ryszarda Petru, Joanny Scheuring-Wielgus i Joanny Schmidt.
- To był smutny dzień, ale absolutnie działamy dalej. Wiemy co jest naszym priorytetem. Wiemy, na czym musimy skoncentrować w tym momencie działania. To jest budowanie Koalicji Obywatelskiej. To jest akurat ta koalicja, ta formacja, ta drużyna, która będzie w stanie powstrzymać PiS przed przejęciem samorządów - mówiła.
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, wybory samorządowe "są bardzo ważne i będą miały historyczne, fundamentalne znaczenie". - Widzimy chociażby na przykładzie Węgier jak się kończy, gdy opozycja nie umie współpracować i przegrywa wybory. To tylko może prowadzić do tego, że rzeczywiście takie partie autorytarne się umacniają i wygrywają każde następne wybory, i wygranie przez opozycję staje się właściwie niemożliwe - oceniła.
Jak dodała, te odejścia "przyjmuje z pewnym rozczarowaniem". - Wiemy, że to jest czas działania, ale nie politycznych solistów, tylko tych wszystkich, którzy umieją swoje ambicje gdzieś odłożyć na bok i postawić na to, co dla Polski najważniejsze. A dla Polski najważniejsze teraz jest odsunąć PiS od władzy - podsumowała.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24