Sąd Rejonowy w Białymstoku wydał wyrok wobec rolnika z gminy Suraż (Podlaskie), którzy przyznał, że skrajnie zaniedbał swoje stado krów, co - jak stwierdził - mogło być spowodowane nadużywaniem alkoholu. Mężczyzna został skazany na rok więzienia. Dostał też pięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Wyrok nie jest prawomocny.
W czerwcu zeszłego roku lekarz weterynarii w asyście policjantów, strażaków i pracowników urzędu miejskiego wszedł na teren jednej z posesji w gminie Suraż.
- Zgłosili się do nas okoliczni mieszkańcy, którzy narzekali na smród - mówił w rozmowie z tvn24.pl burmistrz Suraża Henryk Łapiński.
Prokuratura: rażące zaniedbania i niechlujstwo doprowadziły do śmierci siedmiu krów
Na miejscu było 20 krów. Jak opisywały służby, zwierzęta były skrajnie zaniedbane. Na posesji znaleziono również szczątki siedmiu zwierząt w różnym stadium rozkładu. Żywe krowy zostały właścicielowi odebrane.
Białostocka prokuratura, w oparciu m.in. o zeznania świadków i dokumentację weterynaryjną, oskarżyła 58-letniego rolnika o to, że od końca października 2020 roku do czerwca 2021 roku znęcał się nad stadem liczącym w sumie 27 krów.
Jego działania polegać miały na tym, że zwierzęta utrzymywał w niewłaściwych warunkach i "w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa", bez odpowiedniego pokarmu i bez wody oraz bez opieki nad zwierzętami chorymi, co doprowadziło do tego, że siedem krów padło.
Rolnik skazany na rok więzienia
Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał w czwartek (7 kwietnia) 58-latka na rok więzienia. Mężczyzna ma też pięcioletni zakaz posiadania zwierząt.
Oskarżycielem posiłkowym była w tej sprawie organizacja obrońców praw zwierząt Fundacja Viva, na rzecz której sąd zasądził trzy tysiące złotych nawiązki.
Oskarżony nie pojawił się w czwartek w sądzie, na rozprawie nie było też prokuratora. Sąd przeprowadził proces, m.in. odczytując wyjaśnienia oskarżonego i zeznania świadków.
Rolnik w trakcie śledztwa przyznał się do winy. Tłumaczył się nadużywaniem alkoholu
Rolnik w śledztwie przyznał się do winy. Mówił, że ma gospodarstwo rolne o powierzchni 16 hektarów, które daje mu niewielki miesięczny dochód. Po śmierci brata prowadził je sam.
Przyznał, że "zdarzało mu się" zaniedbywać zwierzęta, co - jak mówił - mogło być spowodowane nadużywaniem alkoholu.
Oskarżyciel posiłkowy: śmierć głodowa wiąże się z ogromnym cierpieniem
Obecny na sali Paweł Artyfikiewicz, przedstawiciel Fundacji Viva, wnioskował o dwa lata więzienia i 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt. Chciał też podania wyroku do publicznej wiadomości.
Zwracał uwagę, że po interwencji służb u oskarżonego nie było żadnej refleksji co do sprawowania opieki nad zwierzętami.
Czytaj też: Za znęcanie się nad psem grozi jej więzienie. 76-latka przerzuciła przez bramę worek, był w nim pies
- Śmierć głodowa wiąże się z ogromnym cierpieniem, nie tylko fizycznym, ale i psychicznym (...). Była to sytuacja przewlekła, oskarżony musiał mieć świadomość, że zwierzęta wymagają opieki a mimo tego tej opieki nie zapewniał - podkreślał Artyfikiewicz.
Sąd: rolnik nie dbał o krowy przez wiele miesięcy
Po odczytaniu wyroku sędzia Katarzyna Skindzier-Ostapa podkreślała, że warunki bytowania zwierząt były rażąco niehumanitarne. Mówiła o tym, że rolnik nie dbał o krowy przez wiele miesięcy.
- Stopień społecznej szkodliwości czynu i stopień winy oskarżonego jest bardzo wysoki - tak sędzia uzasadniała karę bez zawieszenia, choć rolnik nie był wcześniej karany.
Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: OSP Suraż