Głosowanie nad odwołaniem Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu odbędzie się na najbliższym posiedzeniu izby - dowiedziały się "Fakty" TVN. Wniosek w sprawie odwołania złożyło PiS. Trzydniowe posiedzenie zaczyna się w środę, blok głosowań zaplanowany jest na piątek.
Wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak (PSL) doprecyzował w rozmowie z PAP, że debata dot. odwołania Sikorskiego odbędzie się w czwartek, a głosowanie nad wnioskiem PiS nastąpi w piątek.
Jak dowiedziała się reporterka "Faktów' TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska, premier Ewa Kopacz była przeciwna, by głosowanie odbyło się przed wyborami samorządowymi, które zaplanowane są na 16 listopada. Jednak zwyciężyła inna opcja.
Z jej nieoficjalnych informacji wynika także, Radosław Sikorski planuje reformę prac Sejmu, która zakłada m.in. wprowadzenie godziny pytań do premiera.
Marszałka zawiodła pamięć?
Partia Jarosława Kaczyńskiego złożyła wniosek o odwołanie marszałka pod koniec października. Ma on związek z artykułem amerykańskiego portalu Politico. Przytoczone zostały w nim słowa byłego szefa MSZ o tym, że w 2008 r. podczas wizyty polskiego premiera w Moskwie, Władimir Putin proponował Donaldowi Tuskowi wspólny podział Ukrainy.
Później marszałek Sejmu przyznał w rozmowie z portalem wyborcza.pl, że nie był świadkiem rozmowy Tusk-Putin, ale dotarła do niego "taka relacja". Stwierdził przy tym, że jego słowa zostały przez dziennikarza Politico "nadinterpretowane". Na koniec zaś były szef MSZ oświadczył, że "zawiodła go pamięć", a spotkania w cztery oczy Putina z Tuskiem w 2008 roku w ogóle nie było.
"Nie ma kompetencji"
Mariusz Błaszczak, szef Klubu PiS - która to partia złożyła wniosek o odwołanie marszałka - tłumaczył, że Sikorski nie ma kompetencji do sprawowania najwyższych urzędów w państwie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił zaś, że "w polskim życiu publicznym nie mogą występować na tak wysokich stanowiskach, na żadnych stanowiskach, osoby całkowicie nieodpowiedzialne". Jak podkreślił, można "mówić o tej nieodpowiedzialności zarówno w kontekście tego, co miało się zdarzyć w Moskwie w 2008 roku, a także ostatnich wypowiedzi" marszałka Sejmu.
Kandydat na następcę
Kandydatem PiS na marszałka Sejmu jest poseł niezrzeszony Andrzej Smirnow. Smirnow był posłem PO, mandat poselski objął w czerwcu po Dariuszu Rosatim, który został europosłem. Wkrótce potem został wykluczony z klubu przez władze PO, bo nie wziął udziału w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Potem Smirnow powiedział, że nie chciał głosować za rządem, bo nie zgadza się z polityką Platformy. W lipcu Smirnow pojawił się na organizowanej przez PiS konwencji prawicy. Podkreślał, że dla Prawa i Sprawiedliwości nie ma alternatywy na prawej stronie sceny politycznej.
Autor: db//rzw / Źródło: tvn24.pl, Fakty TVN, PAP