- Szpital wojewódzki we Włocławku to jest medyczny skansen - mówił w "Kawie na ławę" Zbigniew Girzyński, związany z woj. kujawsko-pomorskim. Politycy rozmawiali w TVN24 o przypadku utraty bliźniaczej ciąży przez włocławiankę, jeszcze przed wykonaniem cesarskiego cięcia we wspomnianej placówce.
Zbigniew Girzyński (PiS), który w latach 2002–2003 był prezesem PiS w województwie kujawsko-pomorskim, zapewnia, że dobrze zna sytuację służby zdrowia w tym regionie. O szpitalu we Włocławku powiedział, że to niedoinwestowana i "fatalnie zarządzana" placówka.
Skansen a nie szpital
- O kondycji tego szpitala świadczy jeden przykład. Kilka lat temu szefową rady społecznej przy tym szpitalu była posłanka Platformy Obywatelskiej. Wychodząc z domu potłukła się dotkliwie. Gdy przyjechała karetka ona - szefowa rady społecznej przy tym szpitalu - zażyczyła sobie, żeby ją zawieźli nie do tego szpitala, tylko do Torunia. To pokazuje zapaść tego szpitala - opowiadał Girzyński. Stwierdził też, że problemem jest "odhumanizowanie służby zdrowia" przez ministra Bartosza Arłukowicza. - Pacjent przestał być pacjentem, tylko stał się świadczeniobiorcą. Lekarz przestał być lekarzem, tylko stał się świadczeniodawcą. To doprowadziło do tego, że w różnego rodzaju szpitalach liczy się słupki, liczy się złotówki, a nikt nie patrzy na dobro pacjenta. Być może tak było tym razem. I za to potępiamy pana ministra, a nie za tę tragedię - oświadczył poseł PiS.
O "logice merkantylizmu"
Zgodził się z nim Jacek Kurski (Solidarna Polska), który stwierdził, że w polskiej służbie zdrowia "jest logika merkantylizmu". Powiedział też, że obecnie w systemie finansowania służby zdrowia jest 30 mld. zł więcej, niż było 9 lat temu. - To jest prawie podwojony fundusz na ochronę zdrowia, tylko że te pieniądze poszły nie wiadomo gdzie - powiedział Kurski jednocześnie zapowiadając, że jego partia zamierza powołać komisję śledczą w tej sprawie. Europoseł mówił też o tym, że przy takich tragediach "zawsze na końcu jest człowiek". - Ale ten człowiek jest powodowany pewnymi regułami. Te reguły tworzy władza - podkreślał Kurski.
"Nie może Tusk powiedzieć Arłukowiczowi: uruchom rozum"
W tym aspekcie podobną opinię wyraził Włodzimierz Czarzasty. Powiedział, że sytuacji we Włocławku zapewne winny jest lekarz i system działania służby zdrowia, ale przecież minister ten system nadzoruje. - Ręce opadają w tej sprawie. Wiem, że Platforma Obywatelska będzie mówiła, że trzeba sprawę zobiektywizować i że zdarzają się takie wypadki. Owszem, zdarzają się, ale ile jeszcze takich przypadków? Nie może Tusk powiedzieć Arłukowiczowi: uruchom rozum, uruchom system? - pytał poseł polityk SLD. - Chcesz powiedzieć, że minister zdrowia zadzwonił i powiedział: czekajcie do rana (z cesarką)? - pytał Czarzastego Adam Szejnfeld. - Mam nadzieję, że ta sprawa, nie tylko przez komisję powołaną przez ministra zdrowia, ale także przez prokuratora, zostanie wyjaśniona. Nie mam żadnych wątpliwości, że tutaj jednak zawinił człowiek - oświadczył poseł PO.
"Panie ministrze Arłukowicz, złóż lepiej pan dymisję"
- To, co mnie wkurza, to co powoduje, że coś się w kieszeni otwiera, to te cholerne procedury. Tłumaczenie się bez przerwy procedurami. A gdzie jest człowiek i gdzie jest to pewne wyczucie. Również tych, którzy mają się tym człowiekiem zająć - mówił z kolei Eugeniusz Kłopotek. Zaapelował też do ministra Arłukowicza, by złożył dymisję, bo ciąży na nim odpowiedzialność polityczna za serię tragicznych śmierci dzieci. - Dzisiaj za każdy obszar, dziedzinę naszego życia odpowiada konstytucyjny minister. I taki konstytucyjny minister powinien mieć również, oprócz tego, że wiedzę, determinację, wizję, powinien mieć również szczęście. Arłukowicz szczęścia nie ma, bo tego jest za dużo - powiedział poseł PSL. Zaapelował też, by konsultanci medyczni, którzy badają przypadek bliźniąt z Włocławka, doprowadzili sprawę do etapu, w którym będzie można wskazać winnego.
"Korporacyjna solidarność" lekarzy
Zgodził się z tym Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu. - Wielokrotnie mamy takie sytuacje i środowisko lekarskie niestety tych złych lekarzy broni. Broni, bo to jest korporacyjna solidarność - ocenił poseł. Powiedział też, że choć żaden minister nie decyduje o tym, czy gdzieś dane dziecko umiera czy nie, to jednak Bartosz Arłukowicz "przez dwa lata nic nie zrobił dla pacjentów". - Wszystkie reformy, które minister Kopacz rozpoczęła i były to niegłupie reformy, zostały przez ministra Arłukowicza wstrzymane. Minister Arłukowicz przez dwa lata nie zrobił kompletnie nic z wyjątkiem dorwania się do negocjacji z firmami farmaceutycznymi. Jedno jest pewne, że pacjenci go nie zainteresowali - powiedział Rozenek.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24