- To już patologia społeczna - mówi lekarz z fundacji Pedagogium o spożyciu wśród młodzieży napojów... energetycznych. Co drugi gimnazjalista z Mazowsza codziennie wypija po kilka "dopalaczy" - alarmuje "Życie Warszawy".
Lekarze chcą zakazu sprzedaży energy drinków nieletnim - pisze gazeta. Napoje energetyczne oszukują organizm i uzależniają – alarmują naukowcy. - Ja piję na pusty żołądek, bo wtedy jestem bardziej pobudzony – tak Łukasz, 14-letni gimnazjalista z Białołęki opisuje w internecie swoje doświadczenia z napojami energetyzującymi.
Łukasz, podobnie jak jego koledzy, przygotowuje się właśnie do zaliczenia semestru. - Codziennie po przyjściu ze szkoły ślęczę do nocy nad książkami. Rano nie mam siły iść do szkoły, dlatego zaraz kiedy wstaję z łóżka, wypijam pierwszy napój. Czasami w drodze do szkoły otwieram kolejną puszkę. Wydaję pieniądze, które dostaję od rodziców na drugie śniadanie. Nie wiedzą, co piję – mówi.
Badania spożywania napojów energetycznych przez gimnazjalistów przeprowadzone na Mazowszu przez fundację Pedagogium pokazują, że ponad połowa uczniów nie rozstaje się z dopalaczami. Aż 63 proc. badanych stwierdziło, że w ciągu ostatniego miesiąca piło napoje energetyczne. Co drugi gimnazjalista przyznał, że przyjmuje ich po kilka dziennie.
- Dziesięć lat temu największym problemem wśród młodzieży była narkomania. Dzisiaj są nim właśnie dopalacze, które mają cechy uzależniające. To już patologia społeczna – mówi prof. Mariusz Jędrzejko, który nadzorował badania.
- Trzeba powiedzieć wprost: wina leży po stronie rodziców, którzy nie kontrolują tego, co robią ich dzieci. Ale także reklam, które zachęcają do picia napojów energetyzujących. A zmęczony organizm potrzebuje odpoczynku, a nie sztucznego pobudzenia – dodaje lekarz.
kaw
Źródło zdjęcia głównego: TVN24