Wydawca nie jest odpowiedzialny za treść wpisów internautów na forach - uznał warszawski sąd i oddalił pozew Romana Giertycha o naruszenie jego dóbr osobistych obraźliwymi wpisami na portalu fakt.pl. Wyrok nie jest prawomocny.
- Orzeczenie jest zgodne z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną, dyrektywami europejskimi. Staje po stronie wolności słowa w sieci - mówi mec. Jakub Kudła, szef zespołu prawnego Ringier Axel Polska, czyli wydawcy m.in. "Faktu".
Były wicepremier, dziś adwokat Roman Giertych pyta natomiast: - Czy można napisać "żydowski pachołku sp... z Polski" (to o mnie) i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności?
Zapowiada, że będzie odwoływał się od wyroku. - Jestem gotów w tej sprawie wyczerpać wszystkie instancje, by na końcu pójść ze skargą do Trybunału Konstytucyjnego - zapowiada.
Walczą z wpisami na forum
Pozwy o obelżywe wpisy na forach internetowych w ostatnich latach zaczęły się mnożyć. Najgłośniejszą sprawę wytoczył szef MSZ Radosław Sikorski. Pozwał wydawcę faktu.pl oraz internetowego wydania "Pulsu Biznesu" za antysemickie wpisy, także o jego żonie, amerykańskiej publicystce Anne Applebaum. Sikorskiego reprezentuje Giertych.
Obelgi pod jego adresem nie mają jednak ze sprawą Sikorskiego nic wspólnego. Była to reakcja na inny spór, który skończył się w sądzie: gdy Giertych były wicepremier zarzucił swojemu byłemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu "zbieranie haków" za rządów PiS.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24