Poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych poinformował w czasie wtorkowego posiedzenia zespołu do spraw rozliczeń rządów PiS, że w piątek spotka się z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem. Tematem mają być rozliczenia rządów PiS i "plan przyspieszenia", który zaprezentował Giertych.
We wtorek odbyło się posiedzenie zespołu do spraw rozliczeń rządów PiS, któremu przewodzi poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych. Zapowiedział, że w piątek spotka się z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem i przekaże mu "plan przyspieszenia" rozliczeń poprzedniej władzy.
- Większość z nas, większość obywateli polskich ma takie przeświadczenie, że czas przyspieszyć rozliczenia. Koalicja 15 października rządzi od siedmiu miesięcy, lecz w tym czasie mieliśmy trudny czas wyborczy. Najpierw wyborów samorządowych, później wyborów europejskich. Zakończyliśmy ten trójskok wyborczy i myślę, że to lato i ta jesień, która się zbliża, to będzie ten czas, w którym zaczyna się realne rozliczenie tego całego zła, które działo się w czasie ostatniej kadencji - mówił.
Stwierdził, iż z informacji przedstawianych na spotkaniach zespołu wynika, że za rządów PiS realizowany był "plan grabieży majątku narodowego, plan realizowany z uporem przez najwyższych urzędników państwa PiS". - Dlatego też musi być stosowna reakcja na tę sytuację ze strony parlamentu. My dzisiaj reprezentujemy grupę posłów, która podjęła się działania rozliczenia Prawa i Sprawiedliwości i rozliczenia tego wszystkiego, co się wydarzyło i kontroli nad tym i chciałbym bardzo jasno zadeklarować, że nikt nie jest zwolniony w Polsce z kontroli parlamentarnej - dodał.
"Plan przyspieszenia"
Poseł KO zaprezentował "plan przyspieszenia" rozliczeń rządów PiS. - Pierwszym punktem tego przyspieszenia jest przyjęcie zasady, która wydawała się oczywista, że konstytucja jest nad ustawami. Będziemy przyjmować i będziemy zachęcać nasz klub oraz nasz rząd do tego, aby uznać, iż ustawy uchwalone przez Prawo i Sprawiedliwość w celu utrwalenia ich władzy, jeżeli dotykają materii konstytucyjnych i zmieniają sposób funkcjonowania państwa, czyli zmieniają polską konstytucję, są w sposób oczywisty niekonstytucyjny - powiedział.
- Prawo i Sprawiedliwość, spodziewając się swojej klęski wyborczej, przegłosowywało ustawy, które wprost odnoszą się do materii konstytucyjnej i takie ustawy jako parlament w uchwale musimy dookreślić jako w sposób oczywisty niekonstytucyjne, taką uchwałę na pewno zaproponujemy jako zespół - dodał.
Drugim punktem, który wskazał Giertych, jest "sprawa Krajowej Rady Sądownictwa, która została wybrana w sposób sprzeczny z konstytucją". - Konstytucja mówi, że Sejm powołuje czterech sędziów KRS-u, tymczasem Prawo i Sprawiedliwość wybrało piętnastu. W tej sytuacji Sejm powinien uznać tego typu głosowanie za sprzeczne z Regulaminem Sejmu i z konstytucją i konsekwencją tego powinno być uniemożliwienie fałszywym sędziom KRS-u wkraczania na teren budynku Krajowej Rady Sądownictwa - powiedział. - Będziemy wnioskować o to, aby KRS został ukształtowany w sposób zgodny z konstytucją - dodał.
- Kolejny punkt to pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Polska obecnie nie ma pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Osoba, która sprawuje tę funkcję, pani (Małgorzata - red.) Manowska nie jest sędzią na podstawie uchwały Sądu Najwyższego. Trzy izby Sądu Najwyższego powiedziały wyraźnie, że osoby, nominowane do Sądu Najwyższego jako sędziowie przez nieprawidłowo ukształtowaną Krajową Radę Sądownictwa, nie są sędziami. Skoro nie są sędziami, to nie można być pierwszym prezesem Sądu Najwyższego - kontynuował.
Jak przekazał, "to samo dotyczy dwóch izb Sądu Najwyższego oraz neosędziów powołanych do innych izb, którzy zostali nominowani przez fałszywe neo-KRS". - Dzisiaj mamy 20 procent sędziów, którzy są uznawani za neosędziów, bo powołani zostali przez nowy KRS. My musimy ich sytuację wyjaśnić. (...) W moim przekonaniu, tu mówię już swój osobisty pogląd, ci sędziowie powinni przechodzić kolejną, przyspieszoną procedurę przed KRS-em powołanym przez zgromadzenie wszystkich sędziów - dodał.
Giertych o "najważniejszym temacie"
Za "najważniejszy temat" Roman Giertych uznał kwestię prokuratury. - To nie jest tak, że z chwilą nominowania nowych władz prokuratury nagle cała prokuratura, stworzona w gruncie rzeczy przez Zbigniewa Ziobro, stała się niezależna, niezawisła i profesjonalna - mówił.
- Nie akceptujemy sytuacji, w której mamy do czynienia ze strajkiem włoskim albo można to nazwać zwyczajnym przewlekaniem różnego rodzaju postępowań z tego powodu, że prokuratura jest przesiana ludźmi nominowanymi przez pana Zbigniewa Ziobro - kontynuował. Zespół postuluje więc "realne rozliczenie tych, którzy w ciągu ośmiu lat wysługiwali się władzy".
- Będzie naszą propozycją, aby rozliczeniami PiS-u zajęła się Prokuratura Krajowa czy Prokuratura Regionalna w Warszawie, ale działająca w osobnym budynku. Uważamy, że przecieki są nieuniknione, jeżeli prokuratorzy będą pomieszani z tymi, którzy współpracowali z panem Ziobro czy z innymi. Musi być to osobny budynek, zabezpieczony właściwie. Tak żeby wszystkie śledztwa, które się toczą wokół PiS-u, miały łatwiejszą wymianę informacji - kontynuował.
- Myślę, że na obecnym etapie to musiałoby być przynajmniej stu prokuratorów, mogliby pracować również na dwie zmiany i to też będzie nasz postulat. Aby prokuratorzy zaczęli pracę dwuzmianową. Jest tyle roboty, jest tyle przestępstw. Każdego dnia ujawniane są nowe afery, a reakcja wymiaru sprawiedliwości w tym zakresie w naszym przekonaniu jest niewystarczająca - dodał.
Przedostatnim z wymienionych przez Romana Giertycha punktów jest postulat, "aby przyspieszyło" postępowanie w Sejmie dotyczące postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego.
- Ostatnim z tych punktów, który może jest najbardziej kontrowersyjny, ale który moim zdaniem jest również niezbędny, to jest sprawa Trybunału Konstytucyjnego. (...) Tak naprawdę nie mamy Trybunału Konstytucyjnego, to jest po prostu tylko odzwierciedlenie tego, że te osoby, które tam się znajdują, po prostu najzwyczajniej w świecie nie dorosły do tej roli - stwierdził.
Źródło: TVN24