Aleksandra Wiktorow, niedawno zdymisjonowana szefowa ZUS, tuż przed odejściem wydała z kasy zakładu 56 mln złotych. Pieniądze trafiły w ręce pracowników - jako premia za "szczególne osiągnięcia w pracy" - pisze "Fakt".
"Fakt" zauważa, że premie powinny być przyznawane urzędnikom, ale tylko wtedy, gdy na nie zasłużą. Tymczasem Wiktorow przyznała nagrody niemal wszystkim pracownikom.
Niezwykła hojność Wiktorow rozpoczęła się na początku 2007 roku, kiedy to przyznała pierwsze premie. Ich suma przekroczyła wówczas 24 mln zł. Kolejną decyzję o przelewach pani prezes podjęła na kilka dni przed swoim odejściem. Wtedy miała jeszcze większy gest. Zatwierdziła nagrody na prawie 32 mln zł. Pieniądze dostała niemal cała 40-tysięczna załoga ZUS.
Źródło: Fakt
Źródło zdjęcia głównego: TVN24