To było intenstywne jak "Fastlove", zakręcone jak "Spinning the Wheel" i sentymentalne jak "Older". George Michael zagrał perfekcyjnie. Energetyczny show pod gwiaździstym niebem z dmuchaną lalą na scenie.
Zapowiadało się deszczowo i… przewidywalnie….
George stawił się na scenie punktualnie. Romans z publicznością rozpoczął utworem „Fastlove” i uwodził nas głosem przez ponad dwie i pół godziny.
Wedle powiedzenia, że najbardziej podobają się znane piosenki, zaśpiewał swoje największe szlagiery.
Publiczność szalała przy "Too Funky" śledząc kocie ruchy Tyry Banks na teledysku, wyświetlanym na olbrzymim ekranie.
Zanim usłyszeliśmy "Star People" – na telebimach wokół sceny rozbłysły miliony spadających gwiazd.
Huk lądującego helikoptera zapowiedział kawałek "Outside" – do którego George wyjątkowo zmienił czarny garnitur na lśniący, policyjny mundur.
Podczas kontrowersyjnego "Shoot the Dog" tym razem także "zastrzelił" fanów pomysłowością – na scenie w ciągu chwili wyrosła ogromna, dmuchana karykatura George'a W. Busha, którą prowokacyjnie bawił się artysta.
Przy "Amazing", "An Easier Affair", 'Freek' i "Faith" tańczyli już wszyscy.
Nie zabrakło też klasycznych „wolnych” – podczas "Jesus to a Child" i "Father figure" wiele par kołysało się miarowo w ciepłym uścisku.
Nastrój wieczoru bez wątpienia udzielił się artyście. Tańcząc do "Flawless" - nucił ze sceny: „You are beautiful, Warsaw….”
Kontakt z fanami sprawiał mu ogromną frajdę. Podczas wykonywania "Edge of Heaven" zaprosił publiczność do śpiewania na głosy. Powtarzane miarowo "Yeah yeah yeah" stało się motywem przewodnim koncertu.
Na koniec serca publiczności podbił nie przypadkowym zestawem bisów. "Careless Whispers" i "Freedom" zabrzmiało na Służewcu na tysiące gardeł.
To był przyjemnie spędzony wieczór. Doskonała rozrywka.
George Michael urodził się 25 czerwca 1963 roku w Londynie jako Georgios Kyriacos Panayiotou. Na początku lat 80. razem z kolegą ze szkoły średniej Andrew Ridgeleyem założył Wham! Grający dość kiczowatą dyskotekową muzykę zespół okazał się niezwykłym sukcesem, a w rytm „Wake Me Up, Before You Go-Go” młodzież na całym świecie ruszała na parkiet. No i ten teledysk, z młodziutkim Georgem Michaelem (zmienił nazwisko na bardziej marketingowo nośne niż Panayiotou) w przykrótkich spodenkach – klasyk.
Z drugiej płyty Wham! - „Make it Big" pochodzą nieśmiertelne "Freedom", "Careless Whispers" - na której pomysł 17-letni Michael wpadł, według legendy, kupując bilet w autobusie miejskim - oraz "Last Christmas”. Samo „Last Christmas”, którą wszystkie centra handlowe na całym świecie zaczynają grać w październiku i nie przestają do końca stycznia (przy pewnym szczęściu w wersji oryginalnej, a nie jednego z licznych coverów, w tym: wyjątkowo wręcz obrzydliwego w wykonaniu Crazy Froga), zapewniłaby piosenkarzowi przyzwoite utrzymanie do końca życia.
Wkrótce później Wham! rozpadł się, a George Michael zaczął karierę solową. Jego pierwszy album, wydany w 1987 roku „Faith”, kupiło 20 milionów osób na całym świecie. To z niego pochodzą takie hity jak "I Want Your Sex", "Faith" i "Father Figure". Na przełomie dekad był megagwiazdą. Nazywano go Mr. Sex, na koncerty waliły tłumy, a płyty rozchodziły się jak świeże bułeczki.
Lata 90-te piosenkarz rozpoczął dwoma albumami: „Listen Without Prejudice: Vol.1" i "Don't Let The Sun Go Down On Me". Część dochodów z płyt trafiło do fundacji zajmujących się chorymi na AIDS.
Ta dekada była bardzo burzliwa dla George’a Michaela. W 1993 roku wdał się w proces z wydającą jego albumy wytwórnią Sony, kilka lat później ciężko przeżył śmierć matki i długoletniego partnera. Wreszcie pod koniec lat 90-tych stał się bohaterem słynnej afery, po tym, jak w publicznej toalecie policja przyłapała go na seksie z mężczyzną.
Nawet taką wpadkę piosenkarz potrafił obrócić na swoją korzyść. Ironicznie do całej sytuacji nawiązał w piosence i teledysku "Outside". Oba stały się hitami. Nieźle sprzedawały się też kolejne płyty Michaela: „Older", "Songs From The Last Century” i „Patience”. Nie przeszkodził temu kolejny skandal, tym razem narkotykowy – nieprzytomny piosenkarz zablokował samochodem jedną z głównych ulic Londynu. Gazeta „The Sun” zdjęcie Michaela skomentowała tytułem jego hitu z lat 80-tych - „Wake Me Up, Before You Go-Go”…
W roku 2006 artysta świętował 25-lecie działalności muzycznej. Z tej okazji ruszył w trasę koncertową "25 Live Tour" oraz wydał płytę "25", zawierającą przeboje nagrane w przeciągu całej kariery artysty. Koncerty okazały się wielkim sukcesem. Tegoroczna trasa, w ramach której piosenkarz odwiedza Polskę, to kontynuacja zeszłorocznej.
A ci, którzy chcieliby jeszcze więcej George'a Michaela, mogą się wybrać do kina na film "George Michael: inna historia". Trwający 95 minut obraz opowiada o jego karierze od rozpoczęcia występów z grupą Wham! aż do ostatnich solowych sukcesów. Słychać w nim największe hity piosenkarza, fragmenty koncertów i teledysków oraz - często pikantne - zwierzenia.
Agnieszka Długosz / Katarzyna Wężyk
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP