Policja ma pozbywać się setek ciał po wyborczych protestach. "Nie wiemy nawet, dokąd"

2025-10-31T101518Z_1_LWD831731102025RP1_RTRWNEV_C_8317-TANZANIA-ELECTION-PROTEST-KENYA-0005
Tanzania. Protesty podczas wyborów prezydenckich
Źródło: Reuters
Policja uniemożliwia ludziom zabieranie zwłok, ponad 400 ciał wyrzuciła. Nie wiemy nawet, dokąd - twierdzi tanzańska opozycja. Wyborom prezydenckim, które odbyły się w tym kraju pod koniec października, towarzyszyły brutalnie stłumione zamieszki, a wiele osób od dnia wyborów nie widziało swoich bliskich.

Główna partia opozycyjna Tanzanii, Chadema, oskarżyła w środę policję o pozbywanie się ciał demonstrantów zabitych podczas zamieszek, do których doszło w związku z wyborami prezydenckimi - podaje CNN. Przedstawiciele ugrupowania w rozmowie ze stacją informowali o udokumentowanych już przez nich dwóch tysiącach ofiar śmiertelnych.

- Z biegiem dni dowiadujemy się, że w różnych regionach zginęły kolejne osoby - mówiła rzeczniczka Chademy Brenda Rupia. - Większość ciał nadal znajduje się w szpitalach, a policja uniemożliwia ludziom zabieranie zwłok. Policja wyrzuciła ponad 400 ciał. Nie wiemy nawet, dokąd - komentowała Rupia. BBC nie była w stanie zweryfikować liczby ofiar, natomiast rzecznik rządu nie odpowiedział na pytania związane z obecną sytuacją.

W tym tygodniu policja w Tanzanii zakazała jednak ludziom rozpowszechniać zdjęcia i nagrania "które wywołują panikę" po tym, jak nagrania z ciałami zabitych zaczęły krążyć po mediach społecznościowych gdy tylko w kraju przywrócono internet.

Wybory i zamieszki w Tanzanii

29 października, czyli w dniu głosowania, rozpoczęły się protesty, by wyrazić sprzeciw wobec wykluczenia z wyborów głównych rywali urzędującej prezydentki Samia Suluhu Hassan, która okazała się później zwyciężczynią głosowania z 98-procentowym poparciem. W dniu wyborów lokale wyborcze były w większości puste, ale władze wyborcze poinformowały później, że frekwencja wyniosła 87 procent - podaje BBC.

Wybory prezydenckie w Tanzanii. Fala protestów
Wybory prezydenckie w Tanzanii. Fala protestów
Źródło: Thomas Mukoya / Reuters / Forum

Hassan jest u władzy od 2021 roku. Jak podaje BBC, międzynarodowi obserwatorzy zwrócili uwagę na ograniczenia nakładane na opozycję i podejrzenia fałszowania głosów. Władze kraju bagatelizują jednak skalę przemocy, a uzyskanie informacji było utrudnione przez wyłączenie krajowego internetu - od dnia wyborów aż do poniedziałkowego popołudnia.

Podczas zaprzysiężenia, które odbyło się w poniedziałek, prezydentka wyraziła smutek z powodu przemocy, która doprowadziła do "strat w ludziach i zniszczenia mienia publicznego". Władze nie podały jednak, ile według oficjalnych danych było ofiar śmiertelnych. Stacja BBC dotarła jednak do Tanzańczyków, którzy przyznawali, że nie widzieli swoich bliskich od dnia wyborów.

Organizacja Human Rights Watch oskarżyła rząd Tanzanii o "użycie śmiercionośnej siły i inne nadużycia" podczas tłumienia protestów, podaje CNN. Sytuacja w Tanzanii wzbudziła zaniepokojenie na całym świecie. Sekretarz Generalny ONZ António Guterres wyraził "głębokie zaniepokojenie" sytuacją w kraju, w tym doniesieniami o "ofiarach śmiertelnych i rannych".

OGLĄDAJ: Posłowie zdecydowali o jego losie. Wydanie specjalne
Zbigniew Ziobro

Posłowie zdecydowali o jego losie. Wydanie specjalne
NA ŻYWO

Zbigniew Ziobro
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: