O godzinie 14:30 Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski ma spotkać się z dziennikarzami w sprawie wydarzeń w Poznaniu. Wcześniej rzecznik generała płk Zbigniew Rzepa mówił, że NPW zamierza przygotować w tej sprawie oficjalny komunikat, który znajdzie się na stronach internetowych. - Do czasu jego wydania nie będziemy komentować tej sprawy - zaznaczał w rozmowie z tvn24.pl pułkownik.
- Oficjalny komunikat NPW w tej sprawie zostanie zamieszczony na naszych stronach jeszcze dzisiaj, w godzinach popołudniowych - powiedział tvn24.pl płk Rzepa.
Zapytany, czy treść oświadczenia prokuratora Mikołaja Przybyła, w którym ostro zaatakował w poniedziałek Prokuraturę Generalną i media, była uzgadniana wcześniej z szefem NPW gen. Krzysztofem Parulskim, prokurator uciął, że "do czasu wydania komunikatu w tej sprawie nie będzie żadnych komentarzy".
Po konferencji Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta NPW poinformowała jednak, że nie ograniczy się jedynie do komunikatu i gen. Parulski spotka się z dziennikarzami.
Próba samobójcza prokuratora
W poniedziałek rano, w przerwie konferencji prasowej, z-ca WPO w Poznaniu płk Mikołaj Przybył postrzelił się. Wcześniej prokurator zaprezentował oświadczenie, w którym zarzucił Prokuraturze Generalnej złe decyzje dotyczące planów zmian w prokuraturze wojskowej. Powiedział, że proponowane przez nią rozwiązania, m.in. przejście prokuratorów wojskowych do cywilnych struktur jest "rozwiązaniem nieprawidłowym". - Sprawy karne dotyczące wojska rozmyją się w setkach innych i nie będzie już możliwości prowadzenia śledztw z taką dokładnością i skrupulatnością, jak do tej pory. (...) Jako prokuratorzy wojskowi prosimy o poszerzenie kompetencji umożliwiającej nam ściganie wszystkich przestępstw popełnianych na szkodę Wojska Polskiego - zaapelował.
Następnie oświadczył: - W dniu dzisiejszym staję w obronie honoru prokuratorów wojskowych i sędziów wojskowych, których określa się jako nieprzydatnych i anachronicznych. W mojej ocenie należy odejść od systemu statystyki liczenia spraw przypadających "na głowę" prokuratora czy sędziego, a zacząć liczyć pieniądze każdej z tych spraw, jakie traciło i traci państwo polskie na skutek przestępstw popełnianych przez zorganizowaną przestępczość o charakterze gospodarczym, żerującą na budżecie Wojska Polskiego i w tym zakresie rozliczać z działalności wojskowy wymiar sprawiedliwości.
WPO odpiera zarzuty
Na konferencji pułkownik zaatakował też media, którym zarzucił manipulację.
Po umorzeniu przez warszawską Prokuraturę Okręgową śledztwa ws. „przecieku” ze śledztwa smoleńskiego, media ujawniły, że prowadząca początkowo to postępowanie prokuratura wojskowa w Poznaniu zbierała m.in. billingi dziennikarzy. Okazało się, że oskarżyciele wystąpili do operatorów także z żądaniem ujawnienia treści sms-ów z kilkunastu numerów telefonów. Po tych informacjach głos w sprawie zabrała Prokuratura Generalna, której Rzecznik prok. Mateusz Martyniuk stwierdził, że takie „żądanie bez zgody sądu jest prawnie niedopuszczalne”. Z opinią tą zgodziło się wielu ekspertów. Byli wśród nich między innymi prok. Jacek Skała ze Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP oraz prok. Małgorzata Bednarek, szefowa prokuratorskiego stowarzyszenia „Ad Vocem”.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej płk Mikołaj Przybył skrytykował za te oceny wszystkie wymienione osoby. Wcześniej w rozmowie z tvn24.pl zaznaczał, że prokuratorzy działali zgodnie z prawem i w sprawie sms-ów nie musieli pytać o zgodę sądu. Podkreślił też, że ostatecznie żadne treści wiadomości tekstowych nie zostały im ujawnione. To samo pisał w publikowanych na stronach Naczelnej Prokuratury Wojskowej oświadczeniach. Płk Przybył konsekwentnie powtarzał, że w chwili zwracania się o billingi prokurator nie wiedział, do kogo należy dany numer telefonu.
Z akt śledztwa wynikało jednak, co innego. W materiałach śledztwa załączone były bowiem e-maile redaktora Macieja Dudy z tvn24.pl, w których podaje swój numer, a także notatka jednego z prokuratorów Naczelnej Prokuratury Wojskowej, po rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” Cezarym Gmyzem. Prokurator opisał w niej, że 11 listopada zadzwonił do niego red. Gmyz i zostawił wiadomość: „Dzień dobry, Cezary Gmyz, redakcja „Rzeczpospolitej”, uprzejmie proszę o kontakt pod numerem stacjonarnym 22 629…. lub komórkowym 607……, dziękuję bardzo.”
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24