Ponad dwa tygodnie temu nowy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nabrał wody w usta - nie wypowiada się dla mediów nie mówi o swoich planach. Tymczasem nad resortem kumulują się problemy. - Lekarze niezadowoleni, aptekarze niezadowoleni, przedsiębiorcy niezadowoleni, szpitale niezadowolenie, narodowy fundusz zdrowia niezadowolony, bo za mało pieniędzy (...), a na dodatek nie wiadomo czy pacjent zrealizuje receptę - ostrzega Bolesław Piecha (PiS).
- Dzisiaj tylko przywitałem się z moimi nowymi współpracownikami, na temat strategii i planów będziemy rozmawiali w kolejnym tygodniu – powiedział minister Arłukowicz 18 listopada i zniknął. Tego samego dnia był widziany jeszcze na zaprzysiężeniu rządu i expose premiera.
Nie ma dziś jakiejś wizji zmian, do jego systemu dążymy i co będziemy robili pierwsze, drugie, trzecie. I określenie priorytetów służby zdrowia, to jest najważniejsze zadanie dla nowego ministra i on tak na prawdę powinien zacząć od tego swoje urzędowanie Janusz Michalak, "Menedżer zdrowia"
- To jest wielki znak zapytania i potrzeba enigmy, żeby rozszyfrować, co pan minister Arłukowicz myśli, jakie ma poglądy – komentuje Janusz Michalak, redaktor naczelny "Menedżera zdrowia".
- W tej chwili to z żadnymi mediami pan minister się nie umawia – wyjaśnia biuro prasowe resortu zdrowia i dodaje, że do połowy grudnia nie ma szans na spotkanie z mediami.
Co było, a nie jest…
Na razie wiadomo więc jedynie, jakie minister miał poglądy o reformach rok temu, które teraz będzie musiał wprowadzać.
- Na tym polega problem, że tak na prawdę za ustawą nie idą pieniądze, dzisiaj mówi się o tym, że samorządy mają prawo oddłużyć szpitale, pytanie tylko z jakich środków finansowych – mówił w październiku 2010 roku oceniając pomysły rządu Platformy Obywatelskiej, wobec której wówczas był jeszcze w opozycji.
Tamte słowa premier i obecny szef Arłukowicza puentował w listopadzie krótko: "Panta rhei".
Morze pracy
Tymczasem przed ministrem, który dopiero poznaje swój resort mnóstwo pracy. - Lekarze niezadowoleni, aptekarze niezadowoleni, przedsiębiorcy niezadowoleni, szpitale niezadowolenie, narodowy fundusz zdrowia niezadowolony, bo za mało pieniędzy - czyli nic nie jest zakontraktowane, a na dodatek nie wiadomo czy pacjent zrealizuje receptę – wylicza Bolesław Piecha, poseł PiS i były wiceminister zdrowia.
Wszystko za sprawą pakietu ustaw zdrowotnych, które Sejm uchwalił w marcu tego roku. W koszyku znalazły się m.in. ustawa refundacyjna, ustawa o działalności leczniczej, czy nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Największe zamieszanie jest z tą pierwszą, bo wciąż brakuje do niej rozporządzeń, a lekarze grożą protestami w obawie, że NFZ każe im zwracać pieniądze za źle wypisane recepty.
- Widać teraz problemy z tym, że ustawa refundacyjna nie jest przygotowana brakuje rozporządzeń, wprawdzie ministerstwo już teraz za czasów ministra Arłukowicza zapowiada, że rozporządzenia będą, ale został niecały miesiąc, bo ona pierwszego stycznia wchodzi w życie – dodaje Marek Balicki, dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie i były minister zdrowia.
Widać teraz problemy z tym, że ustawa refundacyjna nie jest przygotowana brakuje rozporządzeń, wprawdzie ministerstwo już teraz za czasów ministra Arłukowicza zapowiada, że rozporządzenia będą, ale to został niecały miesiąc, bo ona pierwszego stycznia wchodzi w życie Marek Balicki
Mówi w Brukseli
W ostatnim czasie minister wypowiedział się tylko w Brukseli, na unijnej radzie dotyczącej polityki społecznej i zdrowia. Minister mówił o wyzwaniach cywilizacyjnych i problemach związanych np. ze starzeniem się społeczeństw.
Tymczasem Michalak, redaktor naczelny "Menedżer zdrowia", mówi, że Arłukowicz powinien zmierzyć się z polskimi problemami. - Nie ma dziś jakiejś wizji zmian, do jakiego systemu dążymy i co będziemy robili pierwsze, drugie, trzecie. I określenie priorytetów służby zdrowia, to jest najważniejsze zadanie dla nowego ministra i on tak na prawdę powinien zacząć od tego swoje urzędowanie – podkreśla.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24