- Andrzej był zakochany w Polsce. Kochał język, ludzi, ziemię. Spadek, który nam pozostawił, stanowi dla nas pewien obowiązek - mówił w "Faktach po Faktach" Andrzej Seweryn. - On chciał powiedzieć młodym filmowcom: nie poddawajcie się, bądźcie niezłomni, walczcie o prawdę w sztuce, bo to jest najważniejsze - dodał Robert Więckiewicz. Aktorzy wspominali zmarłego w niedzielę Andrzeja Wajdę.
Seweryn mówił o tym, za co jest wdzięczny Andrzejowi Wajdzie. - Spontanicznie powiedziałbym, że gdyby nie on "nie byłoby Francji". To znaczy, nie byłoby 33 lat mojego życia - powiedział.
- Ale myślę, że ważniejsze jest to, czego nie byłoby dla nas wszystkich. Otóż brakowałoby czegoś wspaniałego, brakowałoby Polski na świecie. Dlatego, że ta Polska, którą Andrzej pokazywał, była Polską prawdziwą - dodał aktor znany m.in. z roli Maksa Bauma w "Ziemi obiecanej".
"Kochał język, ludzi, ziemię, obrazy, kulturę"
- Andrzej był zakochany w Polsce. Kochał język, ludzi, ziemię, obrazy, kulturę, słowo polskie. Mam takie przekonanie, że ten cały jego spadek, który nam pozostawił, stanowi dla nas pewien obowiązek: zastanówcie się, co trzeba robić, wy znajdziecie dobre rozwiązanie waszej przyszłości i przyszłości naszego kraju - podkreślił Seweryn.
O swojej współpracy z reżyserem mówił też Robert Więckiewicz, który spotkał się z Wajdą na planie filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", gdzie zagrał tytułową rolę.
- Pan Andrzej nie moralizował bezpośrednio, myślę, że robił to w swoich filmach. Ale pan Andrzej też nie pouczał, był dyskretnym nauczycielem - wspominał Więckiewicz.
Jak mówił, ostatni film Wajdy "Powidoki", o losach malarza Władysława Strzemińskiego, jest jego swoistym testamentem. - On tak jakby chciał powiedzieć młodym filmowcom dzisiaj: nie poddawajcie się, bądźcie niezłomni, walczcie o prawdę w sztuce, bo to jest najważniejsze - tłumaczył Więckiewicz.
"Co się martwisz? Będą kolejne role"
Więckiewicz mówił też o kulisach współpracy z Wajdą. - Dawał aktorom totalną wolność dlatego, że ufał im, kochał ich - mówił odtwórca roli Lech Wałęsy.
- Myśmy się spodziewali od niego takich uwag aktorskich: żeby coś było bardziej dramatyczne, żeby uruchomić psychologię. Natomiast pan Andrzej często mówił na przykład: "Widzi pan, tutaj taki kwiatek wystaje, a pan go zasłania" - opowiadał Więckiewicz.
Przyznał, że kiedy dowiedział się o tym, iż zagra Wałęsę, to w pierwszej chwili był przerażony. - Kolana mi się nieco ugięły. Ale to tylko spowodowało jeszcze większą mobilizację - podkreślił.
Seweryn przyznał, że czuł się podobnie, kiedy rozpoczynał swoją przygodę z Wajdą filmem "Ziemia obiecana". - Później nauczyłem się tego, że nie należy marnować chwili na planie, ani na ekranie. Andrzej fantastycznie nas obsadzał, a potem ufał - wspominał aktor.
Opowiedział anegdotę, jak przed premierą jednego z przedstawień za granicą zestresowany pytał reżysera: "To jest Francja, pierwsza rola, co robić?", na co Wajda miał mu spokojnie odpowiedzieć: "Słuchaj, co się martwisz. Przecież to kolejna rola, będą inne".
- Andrzej wiedział, jak rozmawiać z aktorami - przekonywał Seweryn. - Był bratem, przyjacielem - dodał. - Spotkanie z Wajdą było spotkaniem z wielkim artystą, wielkim człowiekiem, i to jest taki rodzaj piętna, który zostaje na wiele lat - zaznaczył Więckiewicz.
Autor: ts//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24