Po ujawnieniu w poniedziałek w windzie na gdańskiej Zaspie ciała mężczyzny, policja zatrzymała cztery osoby. Prokuratura przekazała, że zatrzymany w sprawie o zabójstwo 47-latek zmarł w środę na komisariacie. Śledczy poinformowali o "braku jakichkolwiek śladów świadczących o działaniu osób trzecich".
W poniedziałek w bloku przy ul. Ciołkowskiego na gdańskiej Zaspie zostało znalezione ciało 59-letniego mężczyzny. Na miejscu, pod nadzorem prokuratora, z udziałem biegłego z zakresu medycyny sądowej, pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy przeprowadzili oględziny.
W związku ze zdarzeniem zostały zatrzymane cztery osoby: dwie kobiety w wieku 54 i 77 lat oraz dwaj mężczyźni, w tym 47-latek, który - zdaniem prokuratury - podczas szarpaniny ugodził śmiertelnie nożem 59-latka w okolicę pachwiny. - Obie kobiety usłyszały zarzuty: nieudzielenie pomocy zaatakowanemu mężczyźnie i zacierania śladów - przekazała w środę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk.
Wyjaśniła, że obie kobiety były świadkami ugodzenia nożem pokrzywdzonego, który w wyniku odniesionej rany wykrwawił się i zmarł. - Mogły udzielić pomocy bez narażenia siebie bądź innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu poprzez chociażby powiadomienie odpowiednich służb ratowniczych - mówiła.
Dodała, że drugi zarzut polega na tym, że kobiety wspólnie i w porozumieniu zacierały ślady przestępstwa, pomagając w ten sposób sprawcy uniknąć odpowiedzialności poprzez m.in. wyniesienie zwłok z mieszkania i umieszczenie ich w windzie.
Czytaj również: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. Prokuratura analizuje sprawę zaginięcia Michała Karasia
- Obie kobiety zostały przesłuchane i złożyły obszerne wyjaśnienia - dodała prok. Wawryniuk. Zaznaczyła, że jedna z nich nie przyznała się do winy, natomiast druga z zatrzymanych przyznała się do zacierania śladów. Prokuratura wystosowała wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie kobiet. W czwartek ma odbyć się posiedzenie aresztowe.
Zmarł podejrzany o zabójstwo
47-latek, który - zdaniem prokuratury - podczas szarpaniny ugodził śmiertelnie nożem 59-latka, po zatrzymaniu został przewieziony do policyjnego pomieszczenie dla osób zatrzymanych i tam zmarł. - W środę o godzinie 7.30 funkcjonariusze stwierdzili brak oznak życia. Na miejscu była prokurator i biegły lekarz, który wskazał, że przyczyną śmierci mogła być niewydolność krążeniowa. Z oględzin na miejscu wynika, że brak jakichkolwiek śladów świadczących o działaniu osób trzecich - podała prok. Wawryniuk.
Czytaj również: Skatowany Kamil czekał na pomoc pięć dni i zmarł w szpitalu. Ojczym i matka zostaną w areszcie do końca roku
Prokurator dodała, że w czwartek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny. Drugi z zatrzymanych mężczyzn został przesłuchany w charakterze świadka. - Na tym etapie nie ma podstaw do postawienia mu zarzutów - zaznaczyła prokurator. Śledczy ustalili, że ciało 59-latka umieszczono w windzie dzień po zabójstwie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24