Tomasz Cimoszewicz w reakcji na decyzję o poparciu przez PO Kazimierza Michała Ujazdowskiego w wyborach na prezydenta Wrocławia ustąpił ze stanowiska wiceministra środowiska w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej. Jego stanowcza decyzja przypomniała o działaniu gabinetu, o którym poza tym niewiele słychać. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Gabinet Cieni, który w czwartek obradował na wyjazdowym posiedzeniu w Grudziądzu, musiał sobie poradzić w osłabionym składzie. - Myślę, że Tomasz Cimoszewicz nie zrozumiał tej sytuacji - komentuje Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Gabinet w cieniu
Niezależnie jednak od tego, czy zrozumiał, faktem jest, że opuścił ciało, o którego istnieniu już mało kto pamiętał.
Gabinet cieni, po tym jak został powołany z wielkim rozmachem, swoją działalność prowadzi raczej w cieniu wielkiej polityki. Gabinet spotyka się co tydzień w Warszawie. Od wielkiego dzwonu organizowane są posiedzenia wyjazdowe, jak choćby w Białowieży czy ostatnie w Grudziądzu.
Ale o wymiernych efektach tych spotkań słychać raczej niewiele. Mimo to członkowie gabinetu są przekonani, że jego istnienie ma sens, w końcu to tradycja, która przyszła z Zachodu. - To jest formuła znana w zachodnich demokracjach, że największa partia opozycyjna pracuje w taki sposób, żeby być lustrem, odbiciem rządu - wyjaśnia Tomasz Siemoniak.
Są jednak pewne różnice. W Wielkiej Brytanii tradycja formowania gabinetu cieni sięga XIX wieku, a jego członkowie dostają od państwa pensje i muszą podejmować konkretne działania. - Kiedy wypowiada się przedstawiciel rządu brytyjskiego, wtedy z automatu pojawia się przedstawiciel opozycji, który stara się kontrować, punktować wypowiedzi swojego adwersarza - tłumaczy doktor habilitowany Bartłomiej Toszek z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego.
Brytyjskie cienie sumiennie pracują, przygotowują ustawy, proponują rozwiązania alternatywne wobec pomysłów rządu. Praca gabinetu ma przygotować zespół ludzi, który po wygranych wyborach przejmie władzę. W rezultacie dla brytyjskich partii, podkreśla doktor Toszek, "dojście do władzy nie jest takim zaskoczeniem, jak to bywa w innych krajach europejskich".
Letarg i znużenie
W Polsce gabinet cieni miał podobne ambicje. Ale pytania o efekty przynoszą dosyć ogóle odpowiedzi. - Oceniamy funkcjonowanie rządu, aktywność poszczególnych resortów, mamy też swoje osiągnięcia - wymienia Schetyna.
I tak gabinet trwa od półtora roku. W atmosferze letargu i ogólnego znużenia kandydaci na ministrów szykują się na wybory. I gdyby nie zamieszanie z Tomaszem Cimoszewiczem, pewnie nawet na moment nie wyszliby z cienia.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24