|

"To jest podmiot, na którym szczególnie zależy ministrowi Ziobro, i ma on zwyciężyć"

WARSZAWA SEJM POSIEDZENIE ZESPOŁU DS. ROZLICZEŃ PIS
WARSZAWA SEJM POSIEDZENIE ZESPOŁU DS. ROZLICZEŃ PIS
Źródło: Leszek Szymański / PAP
Były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości potwierdził ustalenia tvn24.pl w sprawie przyznania ogromnej dotacji dla Fundacji Profeto. Według Tomasza Mraza fundacja w ogóle nie powinna dostać publicznych pieniędzy, bo nie spełniała formalnych i merytorycznych warunków konkursu, ale ministrowi Zbigniewowi Ziobrze bardzo na niej zależało.Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Tomasz Mraz, były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości, w środę 22 maja wystąpił na posiedzeniu parlamentarnego zespołu do spraw rozliczeń PiS, którego pracami kieruje poseł i adwokat Roman Giertych.
  • W swoim wystąpieniu Mraz rzucił nowe światło na mechanizm przyznawania milionowych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości - celowego funduszu Ministerstwa Sprawiedliwości - który miał pomagać ofiarom przestępstw, a stał się skarbonką Suwerennej (wcześniej Solidarnej) Polski, partii ministra Zbigniewa Ziobry.
  • Mraz jest w tej chwili jedną z siedmiu osób, którym prokuratura stawia zarzuty w związku m.in. z dotacją z FS dla Fundacji Profeto, i jest tym, który poszedł na współpracę z prokuraturą.
  • W swoim wystąpieniu w Sejmie Tomasz Mraz potwierdził wcześniejsze ustalenia tvn24.pl dotyczące nieprawidłowości przy przyznawaniu milionów z FS dla Fundacji Profeto. - Ten konkurs szczególnie zapadł mi w pamięć - mówił.

Najwyższa dotacja w historii funduszu

Według Mraza Fundusz Sprawiedliwości obracający rocznie setkami milionów złotych stał się de facto skarbonką Suwerennej (wtedy Solidarnej) Polski, która wykorzystywała go do dotowania zaprzyjaźnionych lub związanych z członkami partii fundacji i stowarzyszeń. Drugi strumień pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości płynął do jednostek publicznych - ochotniczych straży pożarnych, szpitali i szkół. Czeki z dotacjami przywozili, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczych, kandydaci partii ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Klucz tych dotacji nie był merytoryczny, ale polityczny.

Czytaj także: