- Szczyt UE - to był teatr jednego aktora z oscarową rolą Lecha Kaczyńskiego - stwierdziła w "Sygnałach Dnia" szefowa polskiej dyplomacji.
Anna Fotyga ocenia, że Polska wyszła ze szczytu silniejsza i konsekwentnie buduje swoją pozycję w Unii Europejskiej. Jej zdaniem, pojawiające się w zagranicznej prasie negatywne komentarze, "są reakcjami wynikającymi z oszacowania wyników szczytu z punktu widzenia interesów politycznych państw, w których te media funkcjonują". - Myślę, że prasa niemiecka zauważyła, jak bardzo wzrasta pozycja Polski po tym szczycie. Sądzę, że jest to po prostu zwykła konkurencja w regionie - powiedziała szefowa MSZ. Fotyga zapewniła, że Polska nie jest izolowana w Unii. Wyjaśniła, że okres przed szczytem to było sprawdzanie stanowisk poszczególnych państw. Natomiast na samym szczycie, choć - jak zaznaczyła - byliśmy w pewnym sensie "osamotnieni", ostatecznie wygraliśmy, dzięki odporności naszych negocjatorów. "Została wprowadzona Joanina w takiej formule, na jakiej nam zależało" - podkreśliła. Pytana o brak poparcia dla systemu pierwiastkowego, nawet ze strony małych i średnich państw, odpowiedziała, że sama sobie to pytanie zadaje. - Małe państwa członkowskie nie są pewne swojej siły, my też musieliśmy ją przetestować. Proszę mi wierzyć, że nie był to test łatwy" - zaznaczyła. Szefowa polskiej dyplomacji podkreśliła, że nasza delegacja wytrzymała olbrzymią presję i ostatecznie udało się wypracować korzystne rozwiązania. "Nasza największa siła, możliwość wzrostu naszej siły, wynika z możliwości blokowania" - powiedziała. Podkreśliła, że regulamin Rady UE - na który wskazywały media - jest dokumentem niższej rangi niż traktat. Zaznaczyła, że pewne rozbieżności między tym regulaminem a postanowieniami z Joaniny trzeba jeszcze wyjaśnić w gronie prawników. Kompromis z Joaniny umożliwia odwlekanie decyzji w Radzie UE przez "rozsądny czas", tak by szukać kompromisu z krajami, które są przeciwne jakiejś decyzji, a nie dysponują wystarczającą mniejszością blokującą. Z kolei art. 11. regulaminu Rady UE przewiduje, że na wniosek jednego państwa przewodniczący Rady UE w każdej chwili musi zarządzić głosowania. Fotyga nie chciała odnieść się do pojawiających się od miesięcy spekulacji o jej odejściu z MSZ. "Chcę jechać na urlop, ostatnie parę dni w zasadzie przespałam" - powiedziała. Pytana o jej przejście do Kancelarii Prezydenta, co sugerowała prasa, powiedziała, że po urlopie wraca do MSZ. Zaznaczyła, że spekulacje na temat MSZ bywają szkodliwe i należy je przecinać.
Źródło: Polskie Radio, tvn24.pl